Skoro jutro rano wylatuje to postanowilam sie pozegnac, choc wlasciwie to zabieram laptop z soba wiec tak czy siak bede na bloga zagladac.
Na lotnisko odwozi nas Ciacho a z lotniska w Pradze odbierze nas podstawiona przez hotel taksowka. Bedzie troche padac ale do tego w koncu jestesmy przyzwyczajone 😉 i opalac sie nie mialysmy w planach.
Spontanicznie zdecydowalam sie tez dzisiaj na wizyte w kraju przodkow a to z powodu dentysty. Mam dwie przyszyjkowe plomby do wymiany a i ta jedna ktora mi hinduski stomatolog zrobil nieciekawie wyglada, a poza tym stesknilam sie za Romeem (takie ma przezwisko moj dentysta). Poniewaz jednak jak wiecie strasznie nie lubie wizyt w kraju przodkow i myslalam ze mi sie uda przeczekac do przyszlego roku kiedy to i tak musze sie tam pojawic by sprzedac mieszkanie – wykombinowalam ze potraktuje to jako city break: wypozycze samochod, wynajme pokoj w hotelu i sie porelaksuje 🙂 Romeo ma zaklad w Pszczynie a to calkiem przyjemne miasteczko na spedzenie 4 dni.
Tak wiec lot zaklepany, nocleg tez. Jak ktos z moich czytelnikow mieszka w Pszczynie to sie chetnie dam zaprosic na kawe na poczatku listopada;)