Żydowski Kraków

Kolejny wyjazd służbowo-urlopowy, tym razem do Krakowa i Rzeszowa. Sprawy pracowe pominę, może tylko wspomnę, że jak zwykle miałam świetny pobyt w naszych dwóch hotelach i produktywne spotkania. Zwłaszcza w Rzeszowie, gdzie jest team, który bardzo lubię. W Krakowie zostałam 3 dni prywatnie.

Znam to miasto bardzo dobrze i pewnie wyglądam na obeznaną w terenie i lokalsa, bo kilka osób pytało mnie o drogę (dziwne, bo teraz raczej każdy ma nawigację w telefonie) a poławiacze do restauracji czy przejażdżki melexem całkowicie mnie ignorowali. Wynajęłam mieszkanie na ulicy Szewskiej, 2 min od Sukiennic. Nie miałam jakichś ambitnych planów na zwiedzanie, raczej chodziłam sobie po mieście 🙂 Ale poszłam do cat cafe, na dwa walking tours i do teatru, a także pojechałam do opactwa w Tyńcu. Ach, byłam też na cmentarzu Rakowickim i nowo otwartej platformie widokowej na Wawelu. Średnio 16 km dziennie na piechotę.

Chyba najwięcej czasu spędziłam na Kazimierzu, który kiedyś mnie odrzucał pomazianymi budynkami, ale tym razem po prostu stwierdziłam: ok, taki jest urok tej okolicy. Kazimierz był kiedyś osobnym miastem, założonym w XIV wieku przez króla Kazimierza Wielkiego. To tam wysiedlono z Krakowa Żydów, mających zatargi z lokalnymi kupcami. O królu Kazimierzu krążą legendy, jakoby miał za kochankę piękną Żydówkę Ester, która wpłynęła na to, by jej ludziom nadano specjalne przywileje.

Chodzi konkretnie o tzw Statut Kaliski, wydany przez Bolesława Pobożnego, potwierdzony przez Kazimierza i rozszerzony na całe Królestwo Polskie. Przywileje te gwarantowały między innymi bezpieczeństwo i wolność osobistą, swobodę wyznania, podróżowania i handlu. Była to podwalina do powstania częściowo autonomicznej wspólnoty żydowskiej. Sytuacją Żydów w Polsce zainteresowałam się po wizycie w cudownym Lublinie. Jakoś mi jednak umknęło, że przed II wojną światową to właśnie w Polsce żyło około 75% wszystkich Żydów europejskich, przez wieki wyrzucanych z innych krajów. Dlatego traktowali ja jak raj, choć oczywiście łatwo i tak im nie było.

Wiele interesujących historii usłyszałam podczas walking tour organizowanego przez firmę Walkative. Robiłam z nimi również Alternative Warsaw. W Krakowie najpierw poszłam na Macabre: wieczorny spacer urozmaicony opowieściami o zbrodniach. Niespecjalnie mi się podobało, bo zamiast skupić się na duchach i innych tego typu zjawiskach (sama bym mogła mnóstwo przytoczyć) to przewodnik nawijał o współczesnych seryjnych mordercach. Niezbyt to było ciekawe. Ale dałam szansę temu samemu panu i dołączyłam na drugi dzień do „Jewish Tour”, który był o wiele bardziej interesujący. Szczególnie dla pozostałych uczestników, bo okazuje się, że wiedza o getto i obozach koncentracyjnych wśród cudzoziemców jest dość niewielka. Niektórych przynajmniej.

Zawsze najbardziej poruszające są historie poszczególnych osób. Przewodnik opowiadał dużo o Oscarze Schindlerze oczywiście ale też o konkretnych osobach, które przeżyły. Nie wiedziałam wcześniej, że słynny Rzeźnik z Płaszowa czyli Amon Goth ( zagrany w filmie przez Ralpha Finnesa) mial wnuczkę, która jest pół Nigeryjką, studiowała w Izraelu i posługuje się Hebrew. Kobieta dopiero przed czterdziestką dowiedziała się o tym, bo została adoptowana i chęć poznania swoich korzeni doprowadziła ją do szokującego odkrycia. Świadomość tak bliskiego powinowactwa z psychopatą spowodowała u niej depresję. Napisanie książki okazało się skuteczną terapią. Pani nazywa się Jennifer Teege a tytuł jej bestsellera to: My grandfather would have shot me.

Kolejną poruszającą opowieść, powiązaną zresztą z Jennifer, trudno mi zweryfikować. Wg przewodnika, jedną z osób, stojących w kolejce i oczekujących na swój los podczas likwidowacji getta, była dwunastoletnia Reba. Część osób była wysyłana do Auschwitz na raczej pewną śmierć, część do Płaszowa, jeśli nadawali się do pracy. Reba miała z sobą dwa szczeniaczki, ukryte pod płaszczem, co zwróciło uwagę Amona. Zapytał, co chowa a ona pokazała mu pieski. Goth sarkastycznie stwierdził, że szkoda ich, bo umrą razem z nią. Wtedy ona mu je podarowała, a on zaakceptował prezent. Po czym powiedział do Reby: będziesz żyć – i skierował ją do Płaszowa. Dziewczynka znalazła się na słynnej liście Schindlera. Po wielu latach przeczytała książkę Jennifer Teege i wysłała jej list, w którym napisała: zawsze kiedy myślisz o tym, że twój dziadek był potworem, pamiętaj, że ja zawdzięczam mu życie. Amon Goth „ocalił” też Natalię Karp, pianistkę. Kazał jej zagrać na fortepianie i tak podobała mu się jej gra, że pozwolił i jej i jej siostrze żyć. Straszne to jest, mieć władzę nad ludzkim życiem i decydować z powodu kaprysu, czy ktoś umrze, czy nie.

Na Kazimierzu są ślady żydowskiego życia, choćby zachowane synagogi, napisy w ich języku czy tablice upamiętniające. Ale to Podgórze zawsze wydaje mi się bardzo przygnębiające, tam właśnie utworzono getto. Zawsze byłam sceptyczna co do opowieści o energii miejsc, ale na placu, gdzie Reba i reszta Żydów, którzy wytrwali do likwidacji getta, czekali na swój los, jest dziwna atmosfera. Wiele osób rozstrzelano tam na miejscu, co obserwował ze swojej apteki jedyny żyjący w getcie nie-Żyd, Tadeusz Pankiewicz. Pomagał jak mógł, między innymi szmuglował jedzenie i listy. Po wojnie opublikował swoje wspomnienia. Na tym placu razem z Rebą był 9-letni Rajmund, któremu udało się uciec i uzyskać pomoc od polskiej rodziny – znamy go jako Romana Polańskiego. Teraz jest tam 70 krzeseł, symbolizujących 70.000 Żydów mieszkających w Krakowie przed wojną.

4 uwagi do wpisu “Żydowski Kraków

  1. Jezdziłam z Babcią na festiwal kultury żydowskiej na ul. Szerokiej rok w rok, dopóki się nie wyprowadziłam z Krakowa. W klubie Alchemia też się bywało na koncertach. Kazimierz się popsuł przez turystów z niskiej półki ale to akurat dotyczy całego miasta.

    Polubione przez 1 osoba

  2. ja pytana o drogę (z założeniem, zem tutejsza;) jestem wszędzie😂 W Gerecji, Hiszpanii, Holandii czy Irlandi, w Polsce i Niemczech w każdym mieście, śmieje się, że mam twarz jak Matt Damon, mogę „zagrać” każdą narodowość;)

    Kazimierz bardzo lubię, w takich miejscach zawsze się zastanawiam nad tym, co się tu wydarzyło, ostatnio w Colosseum, smutne jest, że coraz mniej osób stać na jakąkolwiek refleksję.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.