Wielka wizja prowincjonalnego księdza

Zanim tekst oficjalny, jest tekst nieoficjalny. Powiem tylko:

#jebacputina #niedlawojny #solidarnizukraina

A teraz post:

Lata między 1980 a 1990 rokiem to był trudny dla Irlandii okres. Kraj był w głębokiej recesji i bezrobociu, a skorumpowany rząd (który z reguły nie przetrwał roku i był wybierany ponownie) nie pomagał, nabierając pożyczek skąd się dało i wprowadzając wysokie podatki (60%). Do tego panowało zacofanie i zabobonna religijność. Im dalej od Dublina, tym było gorzej.

Nigdy nie miałam dobrego zdania ani o religii, ani o księżach, ale jak się okazuje, można znaleźć wyjątkowe osoby, które swoimi działaniami oddadzą istotne przysługi społeczeństwu. Przenieśmy się więc do hrabstwa Mayo i małej miejscowości Knock, której parafię objął w 1967 roku ksiądz James Horan, zwany powszechnie Monsignorem. Knock to była wtedy zapadła dziura, posiadająca jednak coś unikalnego, a mianowicie własny cud i objawienie. Kiedyś pisząc o swojej wizycie w Medjugorie stwierdziłam, że jeśli mieszańcy jakiejś zapadłej i nieturystycznej dziury chcą dopowadzić swą mieścinkę do rozkwitu, to najlepiej rozgłosić, że komuś objawiła się Madonna, najlepiej bachorkom. I nieważne, że to wierutna bzdura, potępiona przez samego papieża. Ludzie i tak będą walić i wydawać kasę na darowizny i figurki, a mieszkańcy zamienią osły na mercedesy i chałupki na wille.

Nie można jednak Monsignorowi zarzucić sfabrykowania cudu, bo zdarzył się on 21go sierpnia 1879 roku, kiedy to piętnaście osób z miasteczka, w wieku od pięciu do siedemdziesięciu czterech lat, zobaczyło na ścianie kościoła nie tylko samą Maryję, ale i Św Jana, owcę i krzyż. Potem jedna z miejscowych dziewczynek, mająca silny ból ucha i cierpiąca na głuchotę, uklękła w miejscu cudu, a ból zniknął i słuch powrócił. Tak więc cud wydarzył się na długo przed przybyciem księdza do Knock, za to właśnie on, ze swym marketingowym talentem, rozkręcił biznes.

Najpierw Monsignor zebrał wystarczająco dużo pieniędzy, by wybudować nowy kościół, którego pełna nazwa brzmi: Basilica Shrine of Our Lady of Knock, Queen of Ireland. Potem, w setną rocznicę cudu, udało mu się ściągnąć tam samego papieża JP II. Nie było to wcale łatwe przesięwzięcie, a wydarzenie zgromadziło ponad 450.000 tysięcy wiernych.

Ksiądz nie przestawał jednak marzyć. Gdyby tak drogi i ogólnie transport w kraju nie był tak chu… tzn kiepski… iluż można by do Knock przyciągnąć turystów i pielgrzymów! W końcu mają nie gorszy cud niż Lourdes. Trzeba pokazać żabojadom, że Irlandczycy nie gęsi 😉 I wtedy Monsignor doznał epifanii. Trzeba wybudować międzynarodowe lotnisko!

Ksiądz zaprosił do Knock ważnych polityków, między innymi ówczesnego premiera z partii Fianna Fáil – Charlesa Haughey. Przy obiadku zakrapianym alkoholem, Monsignor wspomniał, że miastu przydałoby się lotnisko. Ileż możnaby zapewnić stanowisk pracy, iluż ludzi przyciągnąć do zaniedbanego ekonomicznie Mayo. Premier, słuchając jednym uchem, rzucił – no, dobry pomysł, rewelacyjny. Wracając do Dublina pewnie żartował sobie z księdza, opowiadając współtowarzyszom: wiecie, co ten szalony księżulo sobie wymyślił, cha cha. Tylko że Monsignor uznał odpowiedź Haugheya za danie mu zielonego światła. Zwołał więc sztab do zaprojektowania lotniska i pasa startowego i niedługo, ni stąd ni zowąd, na terenie pobliskiego grzęzawiska pojawiły się maszyny budowlane.

W powyższym wywiadzie ksiądz mówi do zaskoczonego dziennikarza, że co prawda nie ma pozwolenia, nie ma nawet pieniędzy, ale co tam, idzie w zaparte. Tymczasem minister transportu, dowiedziawszy się o całej akcji, musiał coś zrobić. Żeby wyjść z twarzą, wydał tzw approval in principle, czyli trzeba przedstawić projekt, kosztorys itd i zobaczymy, czy się coś z tym da zrobić. Nie było to formalne przyzwolenie, ale ksiądz szedł jak burza, wspomagany przez premiera, który w końcu pochodził z Mayo, pomyślał więc, że może warto ten pomysł poprzeć i potraktował budowę jak tzw kiełbasę wyborczą.

Lotnisko stało się tematem nr 1 i pionkiem w grze o zdobycie głosów w kolejnych wyborach. Niestety, nowy rząd z innym premierem nie był lotnisku przychylny. Pomimo, iż na tym etapie wydano już kilka mln funtów z budżetu państwa (choć teoretycznie wciąż nie wiedziano do końca, co tam ten ksiądz buduje i jakiej to będzie wielkości) nowy minister finansów nie wyraził zgody na dalsze wydatki i stwierdził, że projekt powinien być spisany na straty. Wtedy wizjoner Monsignor oraz jego team postanowili, że lotnisko i tak powstanie nawet bez pomocy rządu. Trzeba zwrócić się do katolików o darowizny.

Teraz zebrać fundusze jest łatwo, wystarczy zrobić zrzutkę na go fund me na przykład. Ale w latach osiemdziesiątych trzeba było wysyłać listy i ulotki, ogłaszać się w prasie no i dotrzeć do mieszkającej za granicą, a szczególnie w Stanach, ludności irlandzkiej. I wiecie co? Ksiądz zebrał wystarczającą sumę i dokończył budowę. Lotnisko, powstałe na niezagospodarowanym trzęsawisku, bez oficjalnej zgody, przerzucane jak gorący ziemniak i w końcu spisane na straty, otworzono w 1986 roku.

I rzeczywiście okolica, co było do przewidzenia, rozkwitła dzięki stałym połączeniom z Londynem, Medjugorie, Lourdes, Edynburgiem, oraz do wielu innych destynacji jak Malaga czy Alicante. W 2015 odbył się stamtąd pierwszy lot transantlantycki do Nowego Yorku. Przed pandemią lotnisko funkcjonowało znakomicie, a teraz wznowiło 70% tras i jego pracownicy patrzą w przyszłość z entuzjazmem.

O księdzu wizjonerze powstał musical On a Wing and a Prayer, a piosenkarz Christy Moore napisał utwór: Knock Song.

” (…) Then came the priest from Partry, Father Horan was his name
And since he’s been appointed Knock has never been the same.
„B’God” says Jem, „’tis eighty years since Mary was about”
‚Tis time for another miracle.” and he blew the candle out
.

From Fatima to Bethlehem, from Lourdes to Kiltimagh,
There’s never been a miracle like the airport up in Knock
(…)

20 uwag do wpisu “Wielka wizja prowincjonalnego księdza

    1. Acha, niespecjalnie sie interesuje polskimi sprawami;) wiesz, lokalizacja lotniska w Knock nie byla nieprzemyslana, po prostu wtedy nie bylo sie jak szybko dostac z Dublina do zachodniej czesci kraju, bez dobrych drog I autostrad. Skoro lotnisko jest w Warszawie, to po drugie w niezbyt dalekiej odleglosci?

      Polubienie

  1. Ksieza jak na osoby teoretycznie niezainteresowane sprawami doczesnymi bywaja nadzwyczaj obrotni 😉 Podczas mojej ostatniej wizyty w Krakowie zajrzalam do opactwa Cystersow w Mogile, gdzie znajduje sie tzw. slynacy cudami krzyz i zastanowilam sie nad fenomenem cudownych obrazow, placzacych posagow i objawien. Jedna osoba widzaca swietych w towarzystwie owcy moze miec omamy, ale kilkanascie ? Stawiam na kosmitow 😉

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dita ktos badal to po latach I stwierdzil, ze obraz na scianie mogl byc odbiciem obrazu z domu naprzeciwko, ponoc deszcz drobny moze takie zjawiska powodowac. W 1985 roku natomiast cala Irlandia byla zafiksowana w temacie moving statues, wygugluj sobie 😉

      Polubione przez 1 osoba

  2. O Matce Bożej z Knock słyszałem (kiedyś nawet coś tam na blogu wspomniałem), ale o tym całym zamieszaniu z lotniskiem to dopiero od Ciebie się dowiaduję 🙂

    Ksiądz Horan z tego co piszesz, wydaje mi się takim kapłanem naprawdę „z powołania”. Jednym z tych porządnych i dobrych.

    A „Monsignor” nie odnosi się wyłącznie do niego. Jest to ogólnie tytuł grzecznościowy wyższego duchowieństwa katolickiego, stosowany w Kościele do dzisiaj 🙂

    Pozdrawiam!

    Polubione przez 1 osoba

  3. Trochę przypomina mi to historię mojego wiejskiego proboszcza – duchowny był z niego kiepski, za to niesamowity biznesmen, który umieścił nasze okolice na religijnej mapce Polski.
    Jeśli już czegoś ludziom zazdroszczę, to najczęściej jest to właśnie przedsiębiorczość i głowa do interesów. Ojciec Horan miał to i to, a mieszkańcy Knock (i nie tylko) mają po nim świetną spuściznę!

    Polubione przez 1 osoba

  4. Dammar

    Ksiadz wizjoner. Moze bycie ksiedzem bylo jedyna droga, by to lotnisko powstalo.
    Przyznam, nigdy nie korzystalam, wiedzialam ze jest I zawsze mnie dziwilo skad sie tam wzielo. A teraz juz wiem 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  5. Juz raz pisalam, ale cos poszlo nie tak:
    W kwestii formalnej:
    FCK
    PTN
    albo: Putin idi na chuja
    A co do lotniska, dwa raz przez nie lecialam do Galeay i zastanawialsm die wtedy, skad to lotnisko sie na takiej pipidowie wzięło 😀
    Dzieki za uswiadomienie;)

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.