Arystokratka na królewskim dworze

Książki Evžena Bočka o czeskiej arystokratce Marii mają jedną wielką wadę – są za krótkie! Panie Evženie, czemu tak niewiele Pan pisze 😦
E-book liczy sobie około 147 stron (to co ja napisałam, a co wydawało mi się krótkie, ma 527, co w druku przekłada się na mniej więcej 330). Machnęłam nową część w godzinę.

Fani pewnie wiedzą, a tych, którzy jeszcze nie odkryli tego przeboju wydawniczego, informuję, że cykl jak na razie zawiera pięć części.
Są to: Ostatnia arystokratka, Arystokratka w ukropie, Arystokratka na koniu, Arystokratka i fala przestępstw na zamku Kostka, i najnowsza Arystokratka na królewskim dworze.

Bohaterką książek jest, jak już wspomniałam, prawdziwa arystokratka, która wraz z rodzicami mieszkała w Stanach, dopóki jej ojciec nie odzyskał rodowego zamku w Czechach i nie powrócił do ojczyzny jako Franciszek Antoni Kostka z Kostki, obrońca Bożego Grobu, członek Zakonu Maltańskiego i patron Kościoła Wniebowzięcia Maryi Panny w Kostce. Sama Maria jest ponoć objęta rodową klątwą i ma nie dożyć dwudziestu lat (w tym tomie ma dziewiętnaście, więc może kolejny będzie ostatnim 😉 ) Po przyjeździe na włości okazuje się, że zamek w za dobrym stanie nie jest i zarabia na siebie jako tako dzięki odwiedzającym go turystom (zafascynowanym faktem, że mieści się tam apartament Himmlera z łazienką w swastyki, oraz że kiedyś brała tam ślub Helena Vondráčková).

Wszystkie części napisane są z humorem, choć szczerze mówiąc najbardziej śmiałam się przy pierwszej. Czyta się szybko i lekko, kibicując Marii, która coraz lepiej radzi sobie w nowym życiu. Galeria postaci drugoplanowych jest pasjonująca, że wymienię tylko uzależnioną od prozacu matkę, nienawidzącego turystów kasztelana Józefa, popijającą srogo kucharkę – panią Cichą, i ustawiającą wszystkich do pionu Miladę, która jest kimś w rodzaju marketing manager.

Punktem wyjścia w najnowszej książce jest zaproszenie Kostków na dwór królowej holenderskiej Bearycze. W poprzedniej bowiem części okazało się, że jeden z obrazów na zamku, nazywany pogardliwie „Burdelem w kuchni”, to skradzione z Holandii dzieło Rembrandta „Portret służącej”. Obraz z wielką niechęcią został oddany narodowi holenderskiemu, co zaowocowało owym zaproszeniem. Z wielką przyjemnością czytałam o przygotowaniach do wyjazdu, a z jeszcze większą o doświadczeniach Marii w Hadze. Uwielbiam tę dziewczynę i coraz bardziej jej sympatyzuję. Z ogromną niecierpliwością czekam na jej dalsze przygody!

8 uwag do wpisu “Arystokratka na królewskim dworze

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.