Post na Halloween – Irlandzkie Czarownice i Wiedźmy

Zbliża się Halloween więc pora na jakiś post w temacie. Co bardziej kojarzy się z tym świętem niż czarownice czy wiedźmy? Tym bardziej że one są wciąż wśród nas, oczywiście w nowoczesnej i odświeżonej wersji. Mimo tego że żyjemy w czasach bardzo rozwiniętej technologii to wszelkie ruchy skupiające się na mistycyzmie, spirytualiźmie i ezoteryce rosną w siłę a chęć poznania własnego wnętrza, samouzdrawiania się, połaczenia ze swoją intuicją i otaczającą nas energią staje się coraz bardziej popularna. Medytacja, rytuały, kryształy no i oczywiście tarot nie są już atrybutem wyłącznie lekko szurniętej i nawiedzonej hippie. Ludzie stawiają na rozwój duchowy a w drodze do tego może pomóc tarocista, healer czy właśnie współczesna wiedźma – bądź wiedźmin.

Słowo wiedźma czy czarownica ma nieprzyjemne konotacje. Wzięło się to oczywiście z przesądów i wielowiekowego traktowania kobiet obdarzonych specyficznymi właściwościami jako służebnice szatana. Pogromy rzekomych czarownic często nie miały nic wspólnego z rzeczywistym przekonaniem o czarach, bardziej pomagały pozbywać się wykształconych kobiet – znachorek, akuszerek czy zielarek – będącymi konkurencją dla lekarzy albo po prostu niechcianych żon czy zbyt zamożnych obywatelek będących solą w oku miejscowych notabli. Feministki mówią że procesy o czary są tak naprawdę historiami o mężczyznach którzy nienawidzili kobiet i polowania na czarownice miały na celu trzymać kobiety w ryzach i w ciągłym strachu by się nie wychylać. Wiedźmy które w bajkach i podaniach mają haczykowate nosy z brodawką i latają na miotłach oraz jedzą dzieci to bardzo szkodliwy stereotyp który zapewne trudno będzie wyplenić.

Podczas gdy polowania na czarownice kojarzą się większości ze średniowieczem to tak naprawdę trwały one między XV a XVII wiekiem, z apogeum między rokiem 1570 a 1630. Zaczęło się oczywiście od kościoła a więc papieża Mikołaja V który nadał inkwizycji prawo do karania śmiercią osób parających się praktykami magicznymi. Nie żeby wcześniej było to akceptowalne ale co najwyżej karane wypędzeniem z wioski albo ostracyzmem. W 1486 roku wydano słynny podręcznik Młot na czarownice autorstwa jakżeby inaczej dwóch mężczyzn którzy udowadniają w nim że czarami zajmują się przede wszystkim kobiety jako te predysponowane do tego przez naturę.

Do walki z rzekomymi wiedźmami powołano cały system śledczy. Aby zostać oskarżoną o czary wystarczyło by ktoś tę osobę wskazał, na przykład zazdrosna o urodę sąsiadki kobieta której mąż się za bardzo na tamtą gapił. Przyznanie się do winy było ostatecznym i często jedynym dowodem a ponieważ oskarżoną torturowano więc nietrudno było taki dowód uzyskać. Czasem dowodami były ślady na skórze – wszelkiego typu brodawki czy znamiona (ja bym nie miała szans z ilością przeróżnych plamek i pieprzyków które posiadam) leworęczność, „leniwe oko”. Stosowano też próbę wody o której chyba każdy słyszał – kobietę wrzucano do rzeki i jeśli się utopiła to znaczy że nie była czaronicą, jeśli unosiła się na wodzie to nią była. Przypuszczam że niektóre z oskarżonych wolały celowo tonąć niż ginąć w męczarniach na stosie.

Próba wody wg ilustracji z XVII wiecznej książki

Trudno ustalić ile kobiet (też mężczyzn choć ich liczba jest znikoma) padło ofiarami przesądów i pogrywek, najnowsze dane mówią o około 40 tysiącach. To są tylko ofiary śmiertelne, oczywiście wiele było też przypadków wygnania i przejęcia mienia, chłosty, upokorzeń i okaleczania. Na dzień obecny jedynym państwem gdzie grozi kara śmierci za uprawianie czarów jest Arabia Saudyjska.

W Irlandii mieliśmy też, a jakże, swoje czarownice i procesy. Nie w takim natężeniu i skali jak gdzie indziej ale wiadomo, jako mały i niewiele przez wieki znaczący kraik wszystko tutaj działo się nieco później, wolniej i nie w takiej ilości jak gdzie indziej. Jedną z najsłynniejszych irlandzkich wiedźm jest kobieta w gospodzie której można wciąż być gościem a mianowicie Dame Alice Kyteler. Ta podobno urodziwa i obrotna kobieta pochodziła z zamożnej flamandzkiej rodziny osiadłej w Kilkenny. Szczęściem w nieszczęściu dla owej damy był fakt że jej czterech kolejnych mężów dość szybko przeniosło się na łono Abrahama – szczęściem bo dało jej to władanie nad sporym majątkiem a nieszczęściem że to właśnie uznano za dowód jej czarów. Alice prowadziła świetnie prosperującą gospodę (znajdziecie ją w Kilkenny pod nazwą Kyteler’s Inn) a do tego pożyczała pieniądze na procent. Niestety niesnaski między nią a jej pasierbami których ojcowie po ślubie z Alice pozbawili ich części spadku, spowodowały że rzucili na swoją macochę oskarżenie o czary mające na celu śmierć jej mężów.

Taka rzeźba Alice stoi w środku Kyteler’s Inn – moim zdaniem zupełnie nie oddająca urody i charyzmy tej kobiety.

Dzielna Alice opierała się zarzutom ale dość szybko uznała że opinia publiczna jest przeciw niej. Nikt z uznanych obywateli miasta nie lubił samodzielnej i zamożnej kobiety a pewnie wielu skorzystałoby na jej śmierci, mam na myśli tych którzy winni jej byli pieniądze. Dame Kyteler nie była w ciemię bita więc wykorzystując swoje kontakty pewnego dnia po prostu zniknęła… ponoć uciekła do Anglii lub Flandrii ale od tamtej pory jej losy są nieznane. Niestety tłum żądał krwi i musiał ją dostać … na stosie zamiast swojej pani spłonęła jej służąca Petronilla de Midia, zmuszona torturami do przyznania się że pomagała Alice w czarach.

Miasteczko Youghal również miało swoją wiedźmę w osobie żebraczki Florence Newton. Kobieta ta zapukała kiedyś do drzwi zamożnego obywatela z prośbą o jedzenie ale Mary Longdon, pokojówka, odmówiła i zamknęła jej drzwi przed nosem. W jakiś tydzień później Mary spotkała żebraczkę na mieście i ta pocałowała ją mówiąc że nie ma jej za złe odmowy. Zaraz potem Mary zapadła na tajemniczą chorobę, świadkowie twierdzili że wymiotowała igłami i innymi ostrymi przedmiotami. Florence została aresztowana pod zazutem rzucenia klątwy a na jej nieszczęście na tajemniczą chorobę zapadł też wkrótce strażnik więzienny którego pocałowała w rękę. Kobieta została poddana torturom ale jej dalsze losy pozostają nieznane bo zaginęły wszelkie dokumenty z tej sprawy.

Proces czarownic z Islandmagee, zwany irlandzkim Salem, odbył się w 1711 roku w Carrickfergus który znajduje się obecnie na terenie Irlandii Północnej. Aferę rozpętała młoda dziewczyna Mary Dunbar która przybyła do miasteczka z Belfastu i wkrótce doznała czegoś w rodzaju opętania – miotała się, rzucała Biblią, wymiotowała igłami i szydełkami. O rzucenie na siebie klątwy oskarżyła osiem przypadkowych kobiet które spędziły w więzieniu rok czekając na wyrok, ale znów nie wiemy co się z nimi stało bo dokumentacja z procesu zaginęła podczas irlandzkiej wojny cywilnej. Według współczesnych historyków Mary Dunbar zmyśliła całą historię nasłuchawszy się o innych procesach tego typu w pobliskiej Szkocjii i może usiłując zwrócić na siebie uwagę.

Za ostatnią irlandzką czarownicę (przynajmniej starej daty) uważa się Bridget Cleary z Clonmel która nie zginęła z wyroku sądu ale z ręki własnego męża. Kobieta zaginęła w 1895 roku i jej mąż uparcie twierdził że porwały ją jakieś moce nieczyste. Wkrótce jednak odkryto szczątki kobiety i oskarżono jej męża, ciotkę i czterech kuzynów o morderstwo. Bridget była lokalną pięknością i zdolną krawcową, jako pierwsza i jedyna w mieście posiadała maszynę do szycia Singer. Kiedy zapadła na ciężkie zapalenie płuc jej fizjonomia tak zmieniła się na niekorzyść że jej rodzina uznała że to nie ona ale wiedźma która przejęła jej ciało. Mąż postanowił wygnać wiedźmę z ciała Bridget i tak długo trzymał ją na ogniem aż kobieta zmarła.

Warto jeszcze wspomnieć o historii z happy endem czyli o Biddy Early (prawdziwe nazwisko Bridget Ellen Connors). Biddy przeżyła we względnym spokoju 76 lat mimo tego że była uznawana za czarownicę. Tak naprawdę była znachorką, herbalistką i uzdrowicielką która odziedziczyła swe magiczne talenty po matce. Nazywano ją Wise woman of Clare – Mądrą kobietą z Clare. Do Biddy chodziło się wtedy kiedy tradycyjni lekarze nie mogli pomóc i zdarzało się często że jej praktyki okazywały się skuteczne. Lokalni księża byli z nią w ciągłym konflikcie ale ponoć skrycie chadzali się u niej leczyć. Okazyjnie Biddy pomagała też zwierzętom na farmach. W 1865 roku Biddy została oskarżona o czary i aresztowana ale ci którzy ją oskarżyli prędko się wycofali pod wpływem mieszkańców Clare. Lokalna społeczność stanęła za nią murem więc Biddy została zwolniona z aresztu. Zmarła w biedzie w 1874 roku. W latach 50-tych ubiegłego wieku wymarło pokolenie które miało osobisty kontakt ze znachorką. Na podstawie wywiadów z nimi oraz ustnych opowieści krążących po Clare została napisana książka.

Ruiny domu gdzie Biddy Early spędziła ostatnie lata swojego życia – hrabstwo Clare między miastami Feakle and Tulla

Jak wspomniałam na początku ruch współczesnych wiedźm rośnie w siłę i może się spotkaliście z pojęciem Wicca – to pogańska religia rozpowszechniona w latach czterdziestych zeszłego wieku ale która popularność zdobywa dopiero od niedawna. Wielu Wiccan wierzy w tzw białą magię i stosuje zaklęcia i rytuały. Osoby zainteresowane magią i lepszym poznaniem sił natury mogą się odnaleźć w nowoczesnym pogaństwie, druidyźmie i wielu innych podobnych ruchach. Istnieje wiele kursów wicca i witchcraftu czyli czarodziejstwa oraz wiele książek i podręczników.

Hasło wykorzystywane przez kobiety walczące o równe prawa.

Jako osoba bardzo tym zainteresowana obiecuję zgłebiać temat i przekazywać swoje opinie i doświadzczenia na gorąco 🙂

PS Nie wiem czy wiecie że na stronie FB Tarot z Dublinią rozprawiam niedzielnymi rankami o tarocie. W tą sobotę wydanie na halloween i jeśli ktoś ma ochotę na przesłanie na listopad z jednej karty to dajcie mi znać w komentarzu albo tu albo na stronie wydarzenia. LINK TU

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze stron internetowych

10 uwag do wpisu “Post na Halloween – Irlandzkie Czarownice i Wiedźmy

  1. Evka

    Bardzo interesujacy post I na czasie .
    Tyle niepotrzebnych cierpien doznaly te wszystkie kobiety ,torturowane I skazywane na smierc w meczarniach.A byly to kobiety jak slusznie zaznaczylas wyksztalcone bo same wciaz wzbogacaly swoja wiedze ktora przekazywano sobie z pokolenia na pokolenie.
    Ta proba wody ,co za bezsens ,ale niestety tak to bylo ,czytalam juz o tym .
    Teraz Ty Evciu idziesz w ich slady poszerzajac swa wiedze .A moze Tez sie wywodzisz z jakiejs linii czarownic 😉 ?
    To co sie stalo w Polsce to sie w glowie nie miesci .!!!!
    W ogole sie nie licza ze zdaniem kobiet .
    Straszny kraj !
    Chetnie skorzystam z przeslania z jednej karty !

    .

    Polubione przez 1 osoba

  2. Florence ani chybi miala jakiegos koronawirusa…Wicca jest stara jak swiat, w dobie mediow socjalnych sa po prostu bardziej popularni a i latwiej nawiazac kontakty ze wspolwyznawcami jesli ktos ma taka potrzebe.Mysle ze to dzieki technologii mozna poglebiac takie zainteresowania, jest Internet, podczas gdy 25 lat temu trzeba bylo zasuwac do ksiegarni Cud w Krakowie albo na festiwal ezoteryczny – teraz w zPisialej ojczyznie pewnie sie z tym walczy i zakazuje. Z calego serca nienawidze zorganizowanych monoteistycznych religii wiec im wiecej na swiecie wiedzm i wiedzminow, tym lepiej!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Wicca powstala w latach 40stych XX wieku wiec az tak stara nie jest:) ja w ogole nie lubie zadnych religii I pewnie dlatego sie nie widze w szeregach Wincan czy pogan bo oni tez oddaja czesc jakims bostwom chocby to bylo slonce czy ksiezyc… Pewnie, lepsze to niz JC 😉

      Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.