Emily w Paryżu – hit czy kit ;)

Fabuła serialu Emily in Paris jest prosta jak budowa cepa. Młoda Amerykanka, specjalistka od marketingu, przez przypadek dostaje pracę w Paryżu pomimo nieznajomości języka, specyfiki firmy i jej klientów. Jedzie do Europy ze swą kolekcją ciuchów i markowych torebek (na które nie wiadomo jak było ją stać) i usiłuje przetrwać w otoczeniu „nieprzyjemnych” współpracowników i sprzedawców kwiatów tudzież bułeczek. Paryż jest piękny jak z pocztówek a wszyscy mężczyźni w otoczeniu Emily są nie tylko ujmująco przystojni ale i nią zainteresowani (no może z wyjątkiem dwóch panów z biura).

Emily w Paryżu
Jeśli jest beret to jesteśmy w Paryżu – Emily i jedna z jej „szanelek”. Ktoś obliczył że Emily miała ponad 17 torebek Chanel… może młode pracownice marketingu dobrze zarabiają. A może Emily ma dzianych rodziców, trudno powiedzieć bo oczywiście w serialu nie pada o nich ani jedna wzmianka.

Serial jest stereotypowy jak cholera. Czarnoskóry gej z „sassy attitude” – odfajkowane. Partner który olewa i w końcu odchodzi tylko po co by dziewczyna mogła zacząć romansować z Francuzami – odfajkowane. Starsza i elegancka szefowa ostra jak brzytwa (taka jak Meryl Streep z „Devil wears Prada„) – odfajkowane. Zajebiście seksowny sąsiad który olaboga ma dziewczynę która olaboga jest też znajomą bohaterki – odfajkowane.

Emily w Paryżu
Głównym osiągnięciem Emily jest śledzone przez tysiące konto na instagramie.

Nie wiem czemu Francuzi tak obrazili się na to jak serial ich przedstawia. Bo jak dla mnie to wcale nie Francuzi są tu gburami nie mówiącymi po angielsku i mającymi luźne podejście do pracy oraz seksu w miejscu pracy. To Amerykanie w osobie Emily są aroganckimi ignorantami, nie znającymi obcych języków i wyobrażającymi sobie że każdy musi znać angielski, sądzącymi że wszystko wiedzą lepiej niż inni i narzucającymi swoje normy i przekonania.

Emily w Paryżu
Uniform do biura.

Emily jest za przeproszeniem wkurwiająca tak że gdybym miała z nią pracować to musiałabym się powstrzymywać żeby jej nie wyrzucić przez okno. Oczywiście myśli że pozjadała wszystkie rozumy i będzie „uczyć” starszych i siedzących w branży kolegów nowego influencerskiego podejścia do marketingu. Wysyła im mailem nowe „normy zachowania” i dziwi się że jest nielubiana i każdy ma ją w poważaniu. Gdy tylko znajduje się w kłopotach od razu wzywa na pomoc przystojnego sąsiada który ma obowiązek jej pomagać, jak zresztą każdy. Przecież jast taka CUTE i ma taki szeroki uśmiech… Do tego nie ma problemu w tym by udawać przyjaciółkę dziewczyny w której facecie skrycie się durzy. Francuzi niby nie znają innych języków a jakoś 90% Francuzów w serialu płynnie posługuje się angielskim, sama Emily zaś niby chodzi do jakiejś szkółki ale jej francuski ogranicza się do wtrącania TRES czyli bardzo w prawie każde zdanie jakie wypowiada po angielsku. Brrr…

Jest dużo przyjęć z szampanem i ujęciami rozświetlonego nocą Paryża 🙂

Po tym wstępie pewnie wydaje się Wam że serial mi się nie podobał. Wręcz przeciwnie, wchłonęłam w jeden dzień i z chęcią zobaczę kolejne sezony. Bardzo lubię seriale w których główni bohaterowie mnie irytują – nie muszę ich lubić a właściwie lepiej jak nie budzą mojej sympatii. Bo jak budzą to za bardzo przeżywam ich losy (jak to było z Dexterem którego uwielbiałam i do tej pory mi smutno kiedy pomyślę jak skończył) a jeśli nie to mogę się skupić na innych rzeczach. Nie lubiłam głównych bohaterów Gilmore Girls, Ally McBeal, Przyjaciół i Seksu w Wielkim Mieście (oprócz Samanthy) a same seriale oglądnęłam kilka razy. Emily jest taką perfekcyjną wredną i irytującą bohaterką na którą patrzy się z satysfakcją jak robi jakieś głupoty.

Emily w Paryżu
Camille która jest przeciwieństwem antypatycznej Emily.

Co do postaci drugoplanowych to bardzo podobała mi się szefowa firmy Sylvie, kugarzyca z niewymuszonym stylem i wdziękiem – chętnie zobaczyłabym serial jak to ona wyrusza do Ameryki… zresztą prawie każda postać kobieca jest tu ciekawsza niż główna bohaterka. No i wspomnę też seksownego kochanka Sylvie, perfumera Antoine’a. Chyba najbardziej mdło wypada główny obiekt westchnień Emily – sąsiad i chef kuchni Gabriel, chłopczyna owszem ładny ale bez osobowości.

Emily w Paryżu
Sylvie ma styl i Emily jest przy niej nieopierzonym kurczaczkiem 😉

Ogólnie serial jest miłą ucieczką od rzeczywistości i taką bajeczką dla dorosłych o – sorry że się powtarzam – wkurwiającej Amerykance w Paryżu, rozkapryszonym millenialsie innymi słowy, jej romansach oraz porażkach i sukcesach w pracy. GUILTY PLEASURE na jesienny wieczór w towarzystwie butelki wina.

Jak w Seksie w Wielkim Mieście miało być dużo mody i jest, choć osobiście uważam że outfity Emily są infantylne i jedynymi fashionistkami są jej szefowa Sylvie i przyjaciółka Camille.
Jeśli tego właśnie obecnie szukacie czyli głupiutkiej bajeczki w ładnych miejscach, z ładnymi ubraniami i przystojnymi facetami to jak najbardziej polecam. Jeśli chcecie się pośmiać z „influencerek” i „instagrammerek” to też.

Emily w Paryżu
Niektórzy z ciach w serialu.

Dodam że Emily gra córka Phila Collinsa Lily Collins która jest w moim prywatnym rankingu na „żyjące swoim życiem brwi” tuż obok Emily Clarke i Cara Delevingne. Przez te brwi nijak nie mogę się skupić na grze aktorskiej powyższych pań.

21 uwag do wpisu “Emily w Paryżu – hit czy kit ;)

    1. Evka

      Zbieram sie do obejrzenia ale chyba tylko dlatego ze Paryz w tle ,ciuchy I torebki tez ha ha ale Ja za tak bardzo tymi ostatnimi sie nie jaram .
      Ebola Holmes tez zaznaczylam -z Twojego bloga sie dowiedzialam .
      Ja ostatnio izraelskie klimaty .Obejrzalam Shtisel -bardzo polecam .Czekam na 3 sezon .
      I “Fauda” to juz o konflikcie izraelsko-paletynskim.
      Teraz poszukuje czegos lzejszego ..wiec moze to bedzie ta Emily wlasnie !?
      Lubie Twoje relacje wiec czekam na dalsze polecajki 🙂

      Polubione przez 1 osoba

  1. Ładnie i pocztowkowo, dokładnie takie mam zapotrzebowanie na jesienne wieczory, a już szczególnie kiedy Covid Winter is coming 😉 Nic ambitnego, intelektualnego, ciężkiego i deprymujacego mi nie wchodzi, to chyba samoistny mechanizm obronny . Już, już miałam zacząć oglądać Emily, ale jakoś mi się włączyły Little Pretty Liers i utknelam.na 2 sezony, ale zaczyna mnie wkurzac ta rozciagana na siłę tajemnica, więc chyba się przerzuce:) Tym bardziej, że mokro, szaro i by to, a coraz więcej regionów ogłaszanych jako strefy ryzyka, jak.mnie to wkurzaj. Nic chyba nie pozostaje, jak od czasu do czasu uciec od tej wkurzajacej rzeczywistosci i byle do wiosny;)

    Polubione przez 1 osoba

  2. M

    Przeszlam przez dwa odcinki i uwazam,ze jest naprawde duzo fajnych seriali, ktore daja odskocznie od tego co sie teraz dzieje, a sa naprawde fajnie zrobione np This is us-ktory kocham!!!!, The last tycoon, Hollywood, Modern Love, Romanoffs-tak ,ze szkoda marnowac czasu na Emily 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. U nas rzad ma taktyke: „kick it down to road sure there will be a vaccine soon…” dzis jedna ze stron na fb przeciwna lockdownom opublikowala ogolnie dostepne raporty z ktorych wynika ze prawie wszyscy teraz ktorzy sa testowani pozytywnie wychodza z tego bez szwanku, smiertelnosc jest zadna, szpitale puste. Dla zamkniecia ludziom pyska podwyzszyli znow tzw covid payment czyli to co ludzie dostaja kiedy traca prace przez covid. Paranoja.

      Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.