O tym jak przestałam być pracoholikiem ;)

No, wreszcie jestem i to z njusami 😉
Hotel w którym pracuję zamyka się. Nie z powodu bankructwa ani nic w tym stylu bo właściciele akurat na brak kasy nie narzekają. Otóż postanowili przyspieszyć to co mieli w planie zrobić za kilka lat a mianowicie przerobić hotel na mieszkania (ogólnie z tego żyją, z wynajmowania mieszkań i nieruchomości).
Od dwóch tygodni siedzę tu jak na budowie 😉 rumuńscy i chorwaccy robotnicy walą ściany i wiercą dziury, ja się krztuszę od oparów cementu a co jakiś czas włącza się alarm przeciwpożarowy więc jest naprawdę wesoło!

Tak się złożyło że w hotelu za rogiem moja znajoma pracująca na tym samym stanowisku idzie na macierzyński i nie wiadomo czy wróci więc sie z nimi skontaktowałam. Miałam interview i w zasadzie od razu mi powiedziano że jeśli tylko jestem chętna to z pocałowaniem rączki. Znam ich hotel, znam ich software, przypuszczam że wskoczyłabym w to jak nóż w ciepłe masło. Ale problem – z powodu sytuacji z covidem, mniejszego obłożenia i cięcia kosztów revenue manager musi jak trzeba że tak się wyrażę „pokrywać deskę” czyli siedzieć na recepcji, często na zmiany i w weekendy. Rozmawiałam z koleżanką i ona powiedziała że wcześniej też tak było tylko w mniejszym zakresie, a do tego nie ma że pracujesz od do tylko siedzisz w pracy czasem po 10 godzin jak trzeba. Tudzież jak ktoś zachoruje to jesteś pierwszą osobą do której dzwonią żeby przyjść i ją zastąpić. Pieniądze nawet spoko więc miałam to wziąć. Pomyślałam sobie – e tam, przemęczę się trochę dopóki nie skończę kursu który zaczynam w październiku a potem i w hotelarstwie się ruszy i też będę mogła skupić się na szukaniu pracy w HR po skończeniu tegoż kursu.

Tylko że jak tak pomyślałam na spokojnie to przeżyłam epifanię czyli olśnienie 😉 Kurfa pracuję praktycznie non stop od kiedy skończyłam 19,5 lat (czyli prawie 30 lat!) z przerwami na urlopy i trzema dniami chorobowego które musiałam tu wziąć w Irlandii jak mi gęba napuchła bo mnie przewiało (a babcia mówiła nie stój w przeciągach). Moja koleżanka kiedyś zrobiła sobie dwuroczną przerwę na podróżowanie, co ja się tak pcham z jednej roboty do drugiej zamiast zrobić sobie krótką przerwę na: „learning and personal development”?

Ten rok był i jest ciężki a to co się tu dzieje z powodu głupoty rządu doprowadzającego kraj do ruiny przez wirusa (nadal szpitale puste, 8 osób w stanie krytycznym i już od dawna nikt nie umarł, wczoraj chyba jedna osoba) doprowadza mnie na zmianę do szału i depresji. Naprawdę mam dość i potrzebuję odpoczynku. Zaczynam HR Management Advanced Diploma i będzie w cholerę do uczenia się, czytania i pisania. Do skończenia książki zostało mi ponad 70 stron które się piszą od dwóch miesięcy… Bardzo wciągnął mnie tarot. Nawet myślałam że bloga zawieszę jak się zacznie kurs bo nie będę w stanie się ze wszystkim wyrobić w czasie. Dlatego nie mam zamiaru brać żadej shitowej pracy tylko po to by pracować… to jest najlepszy czas żeby chwilę odpocząć, spokojnie się zorganizować, pouczyć, dokończyć pisanie. Dostanę dwumiesięczną odprawę i „covidowy” zasiłek od państwa. Moje koszty utrzymania są niewielkie i wydatki też i tylko konto oszczędnościowe nie będzie rosnąć przez jakiś czas w takim tempie jak dotąd. W ciągu 12-14 godzin jakie spędzałabym w nowej pracy można naprawdę dużo zrobić, kto wie, może jeszcze jakiś inny kurs?

A na początku tego tygodnia znów miałam dwa zoomowe interview bo z rozpędu wysłałam CV do agencji która ogłaszała pracę dla Revenue Manager dla nowo otwierającego się butikowego hotelu w centrum Dublina. Owszem są bardzo zainteresowani i wczoraj dzwonili po referencje do mojej GM. Tylko że… nie. Jaki nowo otwarty hotel utrzyma się w Dublinie więcej niż miesiąc, dwa, w Dublinie które wygląda jak miasto umarłych? Rząd się bardzo stara żeby hospitality sector padł na ryj więc wiadomo. Nie mam zamiaru dojeżdżać do centrum półtorej godziny w jedną stronę, płacić za parking i po krótkim czasie usłyszeć że zamykają. A na „covidowe” można się zarejestrować tylko do połowy września. Stwierdziłam więc że trzymam się swojego postanowienia.

To nie jest tak że nie będę się za niczym rozglądać. Będę. Jak się coś fajnego trafi – office manager np, blisko! – to tak. Ale nie wezmę żadnej hujowej roboty w imię tego by pracować. Skończenie kursu i dyplom – to są moje priorytety. A potem się zobaczy. Jak w Irlandii po tym co robi rząd zostaną ruiny i zgliszcza to zawsze można się zastanowić nad emigracją choć przypuszczam że tak od marca 2021 jednak sytuacja się zacznie poprawiać.

25 uwag do wpisu “O tym jak przestałam być pracoholikiem ;)

  1. Z ‚lokatorem’ ktory partycypuje w rachunkach itp jest duzo latwiej, ja przy moich kosztach niestety musialabym isc do hujowej roboty, albo przejadac oszczednosci. Popieram przerwe od pracy, jesli tylko jest taka mozliwosc.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Pewnie zgadzam sie ze nie kazdy sobie moze pozwolic na to. Ja kiedy kupowalam mieszkanie moglam sie zdecydowac na duzo drozsze tak jak np C kiedys, obliczajac ile jest w stanie splacac w danym momencie. Ja obliczalam ile bede w stanie splacac w najgorszym scenariuszu:) masz mozliwosc wziecia lokatora:)

      Polubione przez 1 osoba

  2. Evka

    Ewciu !
    Jesli mozesz sobie na to pozwolic I rozwazylas wszystkie za I przeciw ,nadal stac Cie aby placic na czas rachunki ,to jasne ze lepiej zainwestowac w siebie I zrobic sobie przerwe .Ja caly czas pracuje a w kwiecien -maj wybywamy na Floryde .
    Aha closing Juz jest ..co sie zgadza to teraz jest poslizg zanim te wszystkie papiery przejda no I nie dam tam teraz rady poleciec aby wyrabiac sobie ID w tym kompleksie (nie moge pozniej siedziec w domu dwa tygodnie ..u nas jak wracasz z pewnych Stanow do NYC kwarantanna wymagana pod grozba kar )
    Strasza tych ludzi I nakrecaja sytuacje same media .
    Dobrze ze dostanie sa odprawe I czas covidowe Czyli plynnosc finansowa bedzie zachowana !
    No I ksiazka !!!!
    Mam nadzieje ze ten ebook bedzie dostepny do kupienia na Stany !!!?
    Powodzenia dla Ciebie !Ty czego sie nie tkniesz to odnosisz sukces takze zmiana moze sie okazac jeszcze bardziej lukratywna 🙂 Czego szczerze zycze !:-)

    Polubione przez 1 osoba

  3. Nup-kowa

    Tez mi sie podoba Twoj pomysl i strategia! Po tylu latach solidnej pracy, majac oszczednosci, dobry zawod, za chwile kolejny i wspolokatora – spiewajaco dasz sobie rade! Niezaleznie od tego czy bedziesz wiecej odpoczywac czy tez intensywnie sie rozwijac – oplaci sie! Kazdy czas mozna wykorzystac dla siebie, nawet aktualna sytuacje 🙂 powodzenia!

    Polubione przez 1 osoba

  4. Bardzo dobra decyzja!
    Gdyby cokolwiek sie dzialo z moja praca,, czy zdecydowalabym sie z jakiegos powodu z niej odejsc, to na pewno zafundowalabym sobie tez kilkumiesieczna przerwe, zrobila jakis kurs i przebierala w propozycjach pracy, jak w ulegalkach;) Zna sie swoja wartosc:)
    Wiem, ze i Ty i ja dobra prace znajdziemy, jak tylko bedziemy chcialy, kwalifikacje + doswiadczenie robia swoje. Jak sie patrzy na te nieroby siedzace latami (dziesieciolatkami;) na zasilkach lub „madki” produkujace „bombelki” dla kasy, to mozna sie zastanowic, po co ten ped. Oczywiscie, dopoki moja praca mi daje satysfakcje i dobra kase, to nie widze potrzeby zmiany, ale gdyby ktorys z tych faktor sie zmienil lub firma sie zwinela, to poszlabym ta sama droga:)

    Polubione przez 1 osoba

    1. O ile jakakolwiek praca zostanie przynajmniej tu gdzie nasz rzad sie bardzo stara zeby rozwalic gospodarke jak tylko sie da. A, jedyna praca jaka moze zostac to w nursery homes i jako health care assistant bo niby ten covid mial wybijac starsze osoby a jednak na razie to ich przybywa…

      Polubione przez 1 osoba

  5. Kalina

    Czy wyjdzie się na plus zależy od samodyscypliny. I tego na ile to co zamierzamy, jest tym na co mamy ochotę, a nie tym na co wiemy, że powinniśmy mieć ochotę. Praca chroni przez zajadaniem na kanapie kubełków lodów i surfowaniem w sieci. Ale też zabiera cenny czas. Więc skoro podjęłaś taką decyzje, pozostaje życzyć byś tego czasu nie zmarnowała,

    Polubione przez 1 osoba

    1. Kalina akurat mnie zajadanie sie nie grozi. Praca dla mnie znaczy duzo wiecej niz ochrona przed nuda, marnowaniem czasu I otyloscia. Gdyby tak bylo to od poniedzialku juz bym pracowala. Ja pracuje dla zaspokajania ambicji, osiagania powierzonych zadan I dla satysfakcji z niej.

      Polubienie

  6. Ewo, fajnie, że jesteś wolna w swoim wyborze, niczego nie musisz, ….nie musisz „iść do pracy”, co przecież nie znaczy, że nie będziesz pracować. Tej wolności w wyborze można Ci pozazdrościć. Choć gdyby się tak mocno zastanowić, to każdy z nas ma wybór, gdyby nie ten strach… przed nieznanym. Wszystkiego dobrego i powodzenia. Pozdrawiam. J.

    Polubione przez 1 osoba

  7. dammar

    Ja powiem ze swietna decyzja. Po pierwsze, na Covid mozna skladac aplikacje do 17 wrzesnia, odnosi sie to do nowych podan. Wiec akurat wykorzystasz ostatni moment, zeby go dostac. Po drugie, rynek pracy bardzo sie zaweza, mam to samo wrazenie co ty.,ze rzad robi wszystko by gospodarke szlag trafil.
    Jesli masz mozliwosc sie przebranzowic, to jest to jak najbardziej sluszna decyzja.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dammar tez tak mysle. A w ogole ide na interview w pon I tez sie nastawiam na dokladne przemyslenie tematu, czy to ma sens czy nie, jesli mi oczywiscie zaoferuja prace a na to wyglada… trzymam sie tego ze czegos tylko po to by pracowac nie bede akceptowac:)

      Polubienie

  8. Agnes

    Zglaszam zazalenie przegapilam posta a tu takie super wiesci. Przerwy w pracy kocham a jeszcze bardziej kocham uczyc sie. Jak tylko otworza normalnie dzialanosc to ide na kurs salsy bo online to ja sie nie naucze. Swietnie Dublino. Kiedys majac rok przerwy przed studiami schudlam 18kg biegajac codziennie. Uwazam ze wszystko zdarza sie po cos i przynosi nam wiele nowych dobrych rzeczy.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Masz racje:) dostalam juz 2 oferty ktore z pewnych powodow odrzucilam. Dzis lub jutro bede miec zoom interview na bardzo dobre stanowisko ale w Limerick czyli 2 godz drogi stad, musialabym wynajac pokoj od pon do pt tam I tu wracac na weekendy. Gdyby mi zapewnili zakwaterowanie to kto wie… to nie jest tak ze uparlam sie ze mam przerwe I juz. Na pewno jak cos dobrego by sie trafilo to czemu nie. Ale tez mam takie podejscie ze wszechswiat wie co robi:)

      Polubienie

      1. Agnes

        Czemu nie nowe propozycje abys ty tylko tego chiala a zmiany sa takie odmladzajace,…ha ha. Sama wrocilam do pracy i jak dwa tygodnie temu zatelefonowali ze mam wracac to skakalam ze szczescia. Powodzenia

        Polubione przez 1 osoba

  9. Świetny pomysł w Twoim przypadku!
    Koleżanka wzięła bezpłatny na pół roku z pracy, żeby odpocząć i przemyśleć karierę. Czas wolny bardzo jej służy, ale brak kasy niestety dokucza. Covidowe jest bardzo przyzwoite – sąsiedzy spokojnie za nie przeżyli wiosnę (oboje pracują w jednym hotelu) i nawet spłaty kredytu nie zawieszali.
    A taktyka rządku jest kiepska i bardzo rozczarowująca. ‚Living with Covid’ – buhahahaha! Chyba cipienie i branie na przetrwanie, tylko co przetrwa… Bardzo mi szkoda wszystkich sektorów powiązanych z turystyką, bo one najbardziej cierpią 😦

    Polubione przez 1 osoba

    1. Niestety mam takie samo zdanie o polityce rzadu. Trzeba po prostu przetrwac. Hotelarstwo I turystyka sie podniosa szybko jak wszystko w miare wroci do normy. Ja nic nie musze zawieszac, moje koszty zycia sa niewielkie, mortgage minimalny, mam jakby co spore oszczednosci. Przeczeka sie 😉

      Polubienie

  10. Pingback: Co słychać :) – Dublinia pisze

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.