O filmie „Parasite”

Zacznę od prawdy oczywistej – są filmy które za zadanie mają dostarczenie rozrywki, np The Gentlemen Guya Ritchie na którym bawiłam się świetnie. Albo nie trwających długo wzruszeń i zabawy jak Last Christmas. Oba są dobre w swojej kategorii : filmy które się zobaczy, pośmieje albo uroni łezkę, wyjdzie z kina i się o nich zapomni. No i są obrazy takie jak Jojo Rabitt czy Zimna wojna które są opowieściami wielowarstwowymi, skłaniającymi do myślenia i różnych interpretacji. Które zostają z widzem na dłużej a jeśli zobaczy się je więcej niż raz, odkryją kolejne warstwy historii.

Taki właśnie jest Parasite, film obsypany nagrodami (Złota Palma za najlepszy film, 4 Oscary, Bafta, Glob – w sumie 30 nominacji i tyle samo nagród). Można go odebrać jako zabawną komedię bo pozornie jego forma jest lekka i przyjemna, nawet kiedy na ekranie dzieją się rzeczy nieprzyjemne to pokazane są w sposób wzbudzający śmiech. Ale to oczywiście tylko pierwsza warstwa. Co poniektórzy odbiorcy na tej poprzestaną. Dla innych film będzie przypowieścią o społecznej sprawiedliwości, współczesnym kapitalistycznym świecie, ludzkiej naturze a nawet metaforą polityczną o Korei Północnej vs Południowej. Oglądajcie i słuchajcie uważnie bo tam każda scena się liczy, każde wypowiedziane słowo ma znaczenie. Do mnie niektóre z nich dotarly dopiero w dzień po obejrzeniu filmu o którym zresztą ciągle rozmyślam…

Nie chcę opisywać treści zbyt dokładnie bo mam nadzieję że ci którzy jeszcze nie widzieli to go zobaczą, i chyba tak naprawdę to najlepiej iść do kina bez czytania recenzji lub opinii na forach. Dlatego albo przestańcie teraz czytać i wróćcie tu po seansie albo kontynuujcie – spojlerów wielkich nie będzie. Przedstawiam tu swoją interpretację filmu z którą rzecz jasna można polemizować.

Parasite – pasożyt. Czyli organizm czepiający się czegoś i żyjący kosztem owego dawcy. Dawca musi funkcjonować, nie można go zniszczyć całkowicie bo wtedy – logiczne – nie można już będzie na nim żerować. W filmie mamy dwóch bohaterów zbiorowych: rodziny składające się z ojca, matki, syna i córki. Tylko że rodzina nr 1 mieszka w niewielkim mieszkanku w suterenie i jest biedna. Tragedią jest brak sygnału wi fi bo sąsiad z góry założył hasło a dobrodziejstwem pracownik dezynfekujący ulice bo przy okazji spryska suterenę i wytrzebi robactwo. Rodzina nr 2 to bogacze mieszkający w ogromnej willi zaprojektowanej przez znanego architekta gdzie nikt nie ma większych zmartwień niż nadpobudliwy syn bawiący się w Indian.

Szczęśliwym zrządzeniem losu znajomy syna z rodziny ubogiej (syn ma na imie Gi-woo) wkręca go do pracy w charakterze nauczyciela języka angielskiego dla córki z rodziny bogaczy, państwa Park. Gi-woo głupi nie jest, zresztą cała rodzina jest sprytna i zaradna na miarę swych ograniczonych możliwości. Siostra Gi-woo to utalentowana graficzka, potrafi wyprodukować w komputerze doskonale sfałszowane świadectwo skończenia Harvardu dla brata który dzięki temu zostaje do pracy tutora przyjęty. Chłopak szybko orientuje się że pracodawcy to ludzie owszem bogaci ale też w jakiś sposób naiwni i łatwi do wykorzystania. Dzięki krętactwom, sztuczkom i intrygom godnym najlepszych oszustow wkrótce cała uboga rodzina incognito i udająca obcych sobie, zajmuje w domu Parków najważniejsze stanowiska: Gi Woo jak już wiemy uczy córkę, siostra zajmuje się terapią sztuką dla dziecka z ADHD, mamuśka po pozbyciu się wieloletniej gospodyni zostaje zatrudnionana jej miejsce a tatuś, po wysiudaniu zaufanego szofera, oczywiście nowym szoferem się staje.

Pasożyty znalazły żywicieli. Niby nikomu krzywda się nie dzieje. Bogatemu nie ubędzie, biednemu się należy. Można bez wyrzutów sumienia ich wykorzystywać i kłamać byle zapewnić sobie lepszą egzystencję. Obie rodziny są dla siebie grzeczne i uprzejme, ale biedna skrycie bogaczami gardzi i ma ogromną satysfakcję z tego że ciągnie z nich korzyści oszukując, a państwo Park traktują służbę i pracowników uprzejmie ale z dystansem. Wiadomo że te dwa światy – klasa wyższa i uprzywilejowana oraz niższa – mogą jak najbardziej funkcjonować obok siebie i z sobą, ale granice zawsze będą istnieć. Ktoś jest na górze, ktoś na dole. Najlepiej oddaje to nawiązywanie do zapachu rodziny biednej który drażni pana domu. Jak mówi, szofer z nim rozmawia podczas jazdy ale nie przekracza granicy, za to jego zapach owszem. Także synek pana Park od razu wyczuwa że nowi pracownicy tak samo pachną. I można zmienić mydło, częściej się myć i przebierać ale smrodu plebsu nic nie ukryje. I to również irytuje rodzinę biedną, to że zawsze będą gorsi i to się wyczuje.

Jak zauważyła koleżanka z którą oglądałam film, cwana rodzinka mogła przecież wykorzystać swoją sytuację w sposób który może jakoś złagodziłby ich postępowanie. Na przykład wykonywać swą pracę uczciwie a zarobione pieniądze odkładać na poprawę swojej sutuacji w przyszłości – edukację dzieci czy lepsze mieszkanie, może jakiś drobny biznes? Zamiast tego jej członkowie chcą się po prostu nachapać ile się da, a kiedy pańswtwa nie ma w domu wylegiwać się w ich łóżkach i pić ich alkohol, a jak wrócą wcześniej to rozpierzchnąć się po kątach jak uciekające przed lampą karaluchy. Żona z ubogiej rodziny mówi w pewnym momencie: gdybym była bogata to też byłabym miła. No właśnie – czy warunki życia które przecież nie są spowodowane przez lenistwo ale taką a nie inną sytuację klasową i brak możliwości wyjscia z biedy, usprawiedliwiają to by oszukiwać i robić dużo gorsze rzeczy bez specjalnych skrupułów? Czy w tej walce o przetrwanie można też wytrzebić po drodze ludzi z własnej klasy z ktrómi teoretycznie powinno się solidaryzować: poprzedniego szofera, pokojówkę i jej męża?

Polecam bardzo wysłuchanie recenzji pana Tomasza Raczka w której wspomina on o sytuacji kiedy sam będąc dzieckiem zrozumiał po raz pierwszy że ten kto ma trochę więcej przeważnie będzie wykorzystany przez tego kto ma mniej, że są dwa światy które choć z sobą koegzystują to jednak pełnej równości ani zaufania nie będzie. Otóż rodzice pana Raczka mieli panią gosposię o nazwisku Król, która nazywali Królową. Królowa raz za czas wyjeżdzała do swej rodziny na wieś. Przed jednym z takich wyjazdów mama pana Tomka przypadkiem zajrzała pod łóżko na którym spała Królowa i znalazła odsypany cukier, masło, papier toaletowy, jednym słowem to co gosposia zachachmęciła gospodarzom by zawieźć do rodziny.

Film mógłby być zrealizowany w każdym innym kraju, nawet w Irlandii czyli kraju o niskim albo nawet znikomym wskaźniku biedy. My tu mamy pasożytów ciągnących z państwa a przez to i z podatników jak i ja, rodziny nie pracujące od pokoleń z zasady, rozmnażające się na potęgę, zasiedlające domy socjalne i wykorzystujące różne kruczki byle się więcej nachapać bez specjalnego wysiłku.

Ktoś może słusznie zauważyć że pasożytami mogą być tacy państwo Park, ludzie wydający pieniądze na dizajnerskie kosze na śmieci lub inne bzdury, ci którzy korzystają z nierówności społecznych by bogacić się jeszcze bardziej a tym samym spychać innych jeszcze niżej? Film nie daje na to odpowiedzi. Nie jest to moralitet, nie opowiada się za konkretnym modelem życia czy postępowania, nie potępia niczego ani nikogo. Myślę że to jego największa zaleta, oprócz świetngo scenariusza i reżyserii, aktorstwa i żonglowania konwencjami.Polecam gorąco.

12 uwag do wpisu “O filmie „Parasite”

  1. Wlasnie wrocilam z kina i mysle sobie: kurcze, oplywam w luksusy. Dach nad glowa, pelna lodowka, wifi hula, z kibla nic nie wybija 😉 Ta rodzinka to troche tacy koreanscy Kiepscy, tylko sprytniejsi. Oscary i Globy jak najbardziej zasluzone.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Gdy prezentowano ten film na oscsrach padały stwierdzenia że ro film o kapitalizmie. O społecznych niesprawiedliwościach. A jednak, ja czułam że zal mi Parków. Że oni poza jednym stwierdzeniem że kierowca brzydko pachnie, nie zawinili niczym. Ale wszystkie komentarze były, że to o złej klasie wyższej film….

    Polubione przez 1 osoba

    1. Mnie tez bylo zal Parkow. Idealnego ustroju nie bedzie, socjalizm ze niby kazdy ma po rowno jak wiemy nie wyszedl I osobiscie uwazam ze niby czemu kazdy mialby miec po rowno? Ziemia jest przeludniona i to jest glowny problem. Wszyscy jestesmy pasozytami na ziemi.

      Polubienie

  3. Tak teraz mysle ze dla mnie to film glownie o tym jak sytuacja i warunki wplywaja na nasze zachowanie – kluczowe slowa to slowa matki: gdybym byla bogata to bylabym mila. Pamietacie pewnie film Nieoczekiwana zamiana miejsc czy cos w tym stylu z Eddie Murphy, jak dwoch bogaczy zalozylo sie o to czy zebrak i drobny oszust zmieni sie jak bedzie miec prace i pieniadze. A Wokulski przy debacie na temat uzywania noza i widelca wspomnial ze widzial lordow ktorzy jedli ryby rekami w pewnych sytuacjach 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.