No i już po 🙂 Ceremonia była nudna, żarty prezentujących nagrody nieśmieszne, oglądalność najmniejsza w historii. Nikt się nie potknął, nikt nie zrobił nic specjalnie wartego memów. Jeśli chodzi o mnie najbardziej podobał mi się występ Eminema (którego uwielbiam) choć był to występ dość nieoczekiwany i trochę ni z gruchy ni z pietruchy 😉 Polscy widzowie emocjonowali się nominacją dla Bożego Ciała. Film widziałam i szczerze nie podobał mi się, może dlatego że nie lubię oglądać patologii, poprawczaków i dewotów z małych miasteczek. Produkcja sprawiała wrażenie niezależnej/amatorskiej, ale ja się nie znam. Tak czy siak super że polska ekipa zawitała do Hollywood,wszyscy wyglądali przesympatycznie i świetnie się bawili. Kolejnym polskim akcentem był występ Katarzyny Łaski – razem z kilkoma innymi artystkami zaśpiewała utwór z Frozen. Po polsku i solo dosłownie jedną linijkę – rozumiem że to wielki zaszczyt i przygoda życia ale rozbroiły mnie tytuły z internetowych portali jakoby Kasia oczarowała oskarową publiczność. Co do akcentów irlandzkich: Saoirse Ronan nominowana za role pierwszoplanową w Little Women no i Irlandczyk: The Irishman, który nie zdobył nic za to był nominowany w bodajże 10 kategoriach. Wielkim wygranym jest Parasite który muszę w końcu obejrzeć, tym bardziej że wchodzi ponownie do irlandzkich kin. A teraz tradycyjnie o ałtfitach 🙂

Wyjątkowo dużo było ładnych sukienek, albo takich które ujdą, np kreacja Laury Dern – te podoszywane kutasiki, że tak się wyraże po staropolsku (albo chwościki). Żadna kreacja nie wywołała u mnie WOW ale było kilka naprawdę pięknych.

Scarlett Johannson do tej pory nie otrzymała żadnej nominacji a tu proszę – aż dwie tego samego roku. Obie role: żony w Marriage Story i matki w Jojo Rabbit – świetne. Scarlett wyglądała pięknie i na bardzo szczęśliwą przy boku narzeczonego.

Renee Zelwegger zawsze wygląda dobrze na tego typu imprezach, ta kreacja lepiej prezentowała się na żywo, mnie zachwyciła.

Renee w ogóle powinna dostać nagrodę za pozowanie ze statuetkami: tu w obiektywie Jeffa Lipsky

Regina King prezentowała się bardzo elegancko w różowej, dopasowanej sukni.

Ta sukienka jest bardzo nie w moim typie ale do Florence Pugh pasuje bardzo, młoda aktorka wygląda jak powiew świeżego – turkusowego – powietrza.

Look Margot Robbie bardzo przypomniał ten z jej pierwszych występów na Oscarach – oba bardzo jej pasują.

Chelsea Winstanley, producentka i żona reżysera Taikka Waititi przemknęła przez dywan ale zauważyłam ciekawą biżuterię i ładną, inną niż wszystkie sukienkę.

Kreacja Geeny Davies ma już nie za modny V dekolt ale ona ma 64 lata a wygląda jak milion dolarów!

Suknia Panelope Cruz też taka sobie ale aktorka wyglądała przepięknie, jak zwykle.

Co do młodziutkiego pokolenia, zachwyciła mnie Julia Butters która miała na sobie kreakcję Christiana Siriano a w torebce schowaną kanapkę z indykiem, w razie czego.

Roman Griffin Davis i Archie Yates z Jojo Rabbit prezentowali się zabójczo 😉

A za najlepiej prezentującą się parę uważam Keanu Reeves‚a z mamą.

A teraz najgorsze – wg mnie – stylizacje:

Maya Rudolph ma wybitne zdolności do wyszukiwania koszmarnych kreacji: tym razem okryła się brokatową szmatą. Przyjaciółka Kristen Wiig natomiast wygląda trochę jak stonoga, albo rodzaj makaronu.

Uwielbiam Olivię Colman, jest świetną aktorką, zabawną i przemiła osobą, ale ubrać to się nie potrafi.

Saoirse Ronan była zawsze na liście najlepiej ubranych, tym razem mnie zawiodła. Suknia jak zszyta z kawałków przez młodszą siostrę,do tego brzydki make up i koszmarna grzywka.

Timothee Chalamet też nie zachwycił swoim uniformem w którym wyglądał jak pracownik stacji beznzynowej.

Billie Eilish– WTF???

Cynthia Erivo– może nie aż tak tragicznie ale mam alergię na cycki na temblaku.

Billy Porter – sama nie wiem czy mi się podoba czy nie. Szalony outfit 🙂

Na początku nie byłam pewna czy to kobieta czy manekin, ale to żywa osoba, Blac Chyna. Całość straszna.

I to by było na tyle 🙂 Do następnego sezonu.