Jojo Rabbit czyli dzieci nie rodzą się nazistami

Mój „opiniotwórczy” znajomy o którym już niegdyś pisałam, powiedział mi z przekąsem że film Jojo Rabbit jest „filmem dla dzieci o tym jaki Hitler jest fajny” O, widziałeś? – spytałam. Nie – odparł – ale widziałem trailer i czytałem o czym jest.
Czasem mam ochotę go trzasnąć. Budzi się we mnie ZWIERZĘ i nie jest to leniwiec ale bardziej taki lew z zajawki MGM który ryczy. Miej człowieku swoją opinię na temat popkultury ale zanim ją wypowiesz to zobacz ten film, przeczytaj tę książkę zanim zaczniesz się o nich tak autorytatywnie wypowiadać!

Moim skromnym zdaniem, zdaniem człowieka który ekspertem nie jest ale obraz zobaczył, Jojo Rabbit to jeden z najlepszych, najpiękniejszych, najbardziej oryginalnych i głebokich filmów w przynajmniej ostatniej pięciolatce. Pozostał w moich myślach i jeszcze tam pewno utknie na jakiś czas. Chętnie bym z Wami o nim podyskutowała ale ponieważ zakładam że jednak go zobaczycie, nie będę spojlerować.

Akcja toczy się pod koniec II wojny światowej w uroczym, pastelowym niemieckim miasteczku. Bohaterem jest mały chłopiec zwany Jojo z którego perspektywy oglądamy otaczający go świat, dlatego jest on taki na pozór super, pełen przygód i kolorowy. Jojo jest tylko dzieckiem które przynależność do dziecięco – młodzieżowej organizacji nazistowskiej uważa za coś fajnego – to przynależność do grupy, dopasowanie się do kolegów, urocze mundurki, zabawa w rzucanie petardą i palenie książek. Jednocześnie jest to jednak niewinny i w gruncie rzeczy dobry dzieciak który owszem, hipotetycznie myśli że zadźga nożem Żyda ale jak przyjdzie co do czego to nie potrafi skrzywdzić królika i zachwyca się motylkami. No, co prawda najlepszym przyjacielem Jojo jest wyimaginowany przez niego Hitler, ale to Hitler taki jakim wyobrażać go sobie może dziecko: zabawny, wspierający, zastepujący ojca który gdzieś tam walczy na froncie. Życie małego fanatyka wywróci się do góry nogami kiedy odkryje że jego matka ukrywa nastoletnią Żydowkę w schowku za ścianą.

Ten film porusza wiele tematów bez nadmiernego ględzenia. Jest to więc historia dorastania dziecka, dorastania szybkiego i spowodowanego bardzo przykrymi warunkami, śmiercią, głodem, końcem świata jaki zna. Jest to opowieść o tym jak wychowanie i środowisko wpływa na młode umysły i jak je kształtuje. Zresztą nie tylko młode – w hasła nazizmu wierzyli przecież dorośli uważający Hitlera za zbawcę i wodza, świetnie pokazuje to początek filmu kiedy piosence Beatelsów w jezyku niemieckim towarzyszą obrazy kobiet w ekstazie, tak jakby były na koncercie idola.

Jest to opowieść o matce która usiłuje sprostać swej roli i matki i ojca jednocześnie, osoby prawej i silnej która swego Jojo kocha ale jednocześnie przeraża ją jego uwielbiebie dla nazizmu, która nie może mu tego zabronić by go chronić ale jednocześnie usiłuje prowadzić go we właściwym kierunku.

To opowieść o przyjaźni chłopca z dziewczynką, dzięki której on uczy się toleracji i zrozumienia. Zauroczenie 10-latka jest pokazane w przeuroczy sposób – miłość zwalczy uprzedzenia i nienawiść.

To też historia dziejąca się jakby na drugiej płaszczyźnie, opowieść o kapitanie Klenzendorfie który musi ukrywać fakt że jest homoseksualistą i być twardzielem, choć pewnie wolałby projektować ciuchy. Tymczasem musi jednak odwalać swoją robotę a więc uczyć małych chłopców poświecenia się dla Rzeszy a przy okazji raz za czas kogoś sprzątnąć. Kapitan nie jest złym człowiekiem i wierzę że w innych okolicznościach jego życie i kariera potoczyłyby sie inaczej, cóż, to jednak przykład Niemca który „wykonuje rozkazy”. Są takie dwie sceny w filmie w których człowieczeńswto i wrażliwość kapitana pokazane są w sposób absolutnie doskonały.

Reżyser znakomicie przedstawił samymi tylko obrazami schyłek pewnej epoki połączony z dorastaniem dziecka. Miasto przestaje być takie kolorowe, propaganowe ulotki odrywają się z tynków, z frontu zaczynają powracać pokiereszowani żołnierze. Nieczęsto widzimy to w kinie z perspektywy niemieckiego dziecka, małego nazisty do tego. Jojo do końca będzie bronić swej ojczyzny bo tak został nauczony. Kiedy do miasta nadciągną Rosjanie i Amerykanie, on ubierze mundurek i rzuci się do walki, choć bez zbytniego przekonania.

Film jest zagrany po mistrzowsku – trzeba wspomnieć o rewelacyjnych aktorach dziecięcych – grający Jojo Roman Griffin Davis unosi na swych barkach rolę dużego formatu i OMG jak to dziecko tak potrafi grać w wieku 11 lat to nie wiem co będzie dalej. Dla mnie to jednak Sam Rockwell w roli kapitana skradł cały show i dlaczego nie dostał nominacji do Oscara za najlepszą rolę drugoplanową – nie wiem. Świetna jest Scarlett Johansson jako mama i serio po tej roli i po roli w Marriage Story zaczynam zmieniać swoją nieprzychylną opinię co do jej osoby. Hitlera zagrał sam reżyser Taika Waititi – stworzył on niby slapstickową postać w stylu Dyktatora Charliego Chaplina, który jednak w miarę dojrzewania Jojo pokazuje groźne oblicze.

Czytałam że ludzie głośno się śmieją na seansie i ogólnie są ubawieni, ja osobiście uśmiechnełam się kilka razy, natomiast płakałam dwa. Może mnie tak nie śmieszy straszny świat z perspektywy dziecka bo byłam w wieku Jojo w czasach komunizmu i wklejałam do zeszytu zdjęcie Gierka bo tak nam kazano na lekcjach, zaśmiewałam się z oglądania bójek w kolejkach po paczkę kawy czy papieru toaletowego i absolutnie nie rozumiałam co się tak naprawdę wkoło dzieje. I też byłam nauczana w szkole fanatyzmu i uprzedzeń i do czasu w nie wierzyłam.

Polecam wszystkim ten wspaniały, dający dużo do myślenia i dostarczający wielu wzruszeń film.

29 uwag do wpisu “Jojo Rabbit czyli dzieci nie rodzą się nazistami

  1. Pamietam jak w 1 klasie podstawowki bardzo, ale to bardzo chcialam isc na pochod pierwszomajowy. Mialam wlasnorecznie wymalowana na czerwono flage z papieru i bylo mi smutno, kiedy jednak na ten pochod mnie nie zabrano. Co gorsza, dorosli usmiechali sie ironicznie pod nosem, bo to byl ’87 rok i wszyscy juz mieli wywalone na tzw. komunizm. 30 lat wczesniej zapewne karnie chodzili na wszelakie pochody zeby uniknac reperkusji.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Świetny, mądry film. Idąc do kina nie spodziewałam się, że dostanę coś tak dobrego. Raczej myślałam, że to będzie „beka” w stylu reżysera, którego poczucie humoru uwielbiam. Cudowne w nim to, że na tylu poziomach można go odbierać i interpretować. 🙂 Fajna jest też owa postać Hitlera, a raczej tego co na temat Hitlera wyobrażało sobie dziecko żyjące w takim świecie, a nie innym.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Czyli wychodzi na to, że nie jest film, przed którym należy się urznac (a wrecz nieeskazane;)
      Wie że z że kolega wysuwa się czołówkę tych „ulubionych”;)
      Film na pewno obejrzę.
      Czytalad/oglądałaś „Złodziejke książek „-polecam.

      Polubione przez 1 osoba

    1. Evka

      Wlasnie sie przymierzam do obejrzenia wszystkich nominowanych .Dzieki ze ten akurat polecasz ,zwrocil Moja uwage wlasciwie dlatego ze lubie Scarlett .,I tylko tak ogolnikowo o nim slyszalam .Moze jeszcze dzis go obejrze (na Apple ).Na razie obejrzalam “Parasite .”

      Polubione przez 1 osoba

      1. evka

        Concept jest swietny I poczateknaprawde dobry ,zdjecia super ale pozniej ta fabula to jakies pomieszanie z poplataniem ,to juz nie komedia o nie 😀 to jakis misz masz ..wszystkie gatunki !
        Ja mam mieszane uczucia .Na pewno nie dalabym Oskara !Obejrzec jakie kino robi SK to jedno ale zeby Od razu Oscar co to to nie :-)Ale moze Ja sie nie znam :-DCiekawa jestem Jak Ty ocenisz ,obejrzyj z ciekawosci ,Troche sie usmiejesz (choc P wcale nie bawilo to specjalnie 😉

        Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.