Praca a pasja

Podobno największe szczęście zawodowe to przekształcić swoje hobby w pracę. Jeszcze nie tak dawno temu nie można było otworzyć komputera żeby nie zobaczyć publikacji na temat: rzuciła/rzucił pracę w korporacji i…tu można wstawić dowolnie: kupiła dom w górach i prowadzi pensjonat, założyła pasiekę i sprzedaje miód, podróżuje i zarabia na blogu i vlogu.

Rozkwit internetu i mediów społecznościowych to raj dla tych z pasją. Bloger, instagrammer, influencer, youtouber – to są już nazwy konkretnych zawodów powstałych z pasji. Ilu blogerów marzyło żeby utrzymywać się z bloga? Przecież wielu się udało, rzucili tę straszną pracę w korporacji i prowadzą współpracę w firmami reklamując u siebie ich produkty, śpią za darmo w hotelach w zamiach za wzmiankę na swych kanałach, piszą i wydają książki. A ktoś inny zaczął wyrabiać biżuterię, sprzedaje na etsy czy własnej stronie, nie musi słuchać szefa i pracuje sobie w salonie w piżamie, mając czas dla rodziny i znajomych.

Ale nie wszystko jest tak piękne i łatwe na jakie wygląda. Niektórzy blogerzy szczerze o tym napisali, np Duże Podróże TU czy Adamant Wanderer TU. Świat pokazany przez filtry na fejsbuku czy instagramie to nie jest zazwyczaj świat realny. Mnie się to podoba, bardzo lubię tę nierzeczywistość i iluzję gdzie upozowane piękności siedzą wdzięcznie nad kubkiem kawy w uroczej stylizacji a w tle widać Alpy czy coś innego. Te artykuły na blogach o najlepszych książkach na zimowe dni, okraszone 20 ma fotkami uśmiechniętej rodzinki ubranej w ciuszki z najnowszej kolekcji Reserved. Taka praca to sama przyjemność prawda? Machnie się wpis, zrobi zdjęcia, zareklamuje coś i włala. I niech ci co sidzą na etacie dają się dymać pracodawcom,niech siedzą w korkach i odwalają nudną robotę dla kogoś. Ale wiem że prawda może być całkim inna.

Naprawdę nie ma nic złego w tym że hobby pozostaje hobby, a czasem nawet lepiej że tak jest bo znam ludzi którzy usiłowali zarabiać na swej pasji i przez to że to hobby stało się jedynym źródłem utrzymania a także koniecznością, wypalili się i nie tylko powrócili do pracy na etacie ale i zaprzestali owego zajęcia na dobre. Bo na przykład kiedy piszesz sobie bloga bo lubisz i sprawia ci to frajdę to jest to czysta przyjemność, a kiedy musisz pisać go tak by na nim zarabiać, to jak Duże Podróże zaczynasz mieć tego dość.

Znam wielu ludzi z bardzo różnym podejściem i do pracy i do pasji. Jeden z nich zrezygnował z dobrze płatnej ale wymagającej posady by zostac porterem w hotelu i mieć czas na próby ze swoim amatorskim zespołem. Chłopaki grają czasem w pubach czy rodzinnych uroczystościach i sprawia im to dużą przyjemność i odskocznię. Inny znajomy ma własny salon fryzjerski w Dublinie, to jest i jego pasja i praca. Zawsze do tego dążył, uwielbia to co robił, zainwestował sporą kasę ale biznes działa już od 12 lat, chociaż ani na wakacje ani inne hobby czasu już nie ma. Znajoma znajomej siedzi na zasiłku bo z malowania kamieni wyżyć ciężko ale to jest jej hobby i na tym chce zarobic…

Ja sama jestem dziwnym przypadkiem bo własny biznes który prowadziłam w Polsce powstał nie z pasji ale z potrzeby. Zarabiałam na nim spore pieniądze ale przyjemności bycie szefem samej sobie wcale mi nie sprawiało. Zamiast pracy przez osiem godzin w tygodniu była ona praktycznie 24/7, o potyczkach z ZUSem i US nie wspominając, a każde wakacje obciążone były stresem że coś się w firmie stanie a mnie nie ma. Kocham to co robię teraz, mimo że robię to dla kogoś. Zarabiam spore pieniądze, pracuje 40 godzin w tygodniu od poniedziałku do piątku i mam sporo czasu na pasję czyli pisanie.

Z kolei C. podczas praktyk w college’u pracował w barach i uwielbiał to. Zaraz po skończeniu nauki dostał dwie bardzo dobre propozycje stałej pracy, jedna to prowadzenie pubu (właściciel chciał przejść na emeryturę) druga – menadżer baru należącego do hotelu. Obu nie przyjął bo stwierdził że przecież jego celem jest hotelarstwo i bycie GM (General Manager) w hotelu conajmniej 4*. Powiedział sobie (co pamięta do tej pory) że jak wsiąknie za młodu w prowadzenie pubu to w wieku 40 paru lat nadal to będzie robić. No i co, przeszedł przed prawie wszystkie szczeble w hotelarstwie, praktycznie nic nie sprawiało mu przyjemnośći oprócz tego co jest najbliżej związane z barem a więc bycie F&B manager (food & beverage) i wieku 40 paru lat jest teraz menadżerem pubu. Szczęśliwy jak świnia w błocie, tym bardziej że do pracy ma 5 min na piechotę 😉

Nie mam zamiaru nikogo zniechęcać do pracy na własny rachunek ani do prób przekształcenia pasji w pracę. Jest mnóstwo ludzi ktorym się to udało i którym to faktycznie sprawia radość i satysfakcję, ale trzeba pamiętać że wyznacznikiem własnego sukcesu nie jest to czy się pracuje dla siebie czy kogoś tylko to by tę pracę lubić, by dawała one nie tylko spełnienie ale i godziwe zarobki, by oferowała zdrowy balans między życiem zawodowym a osobistym.

Nie ma się czego wstydzić jeśli coś nie wyszło, jeśli praca na własny rachunek nie spełniła oczekiwań finansowych czy innych, kiedy trzeba po rzuceniu owej przysłowiowej korporacji do niej wrócić. To nie jest porazka ale doświadczenie, nauka. Wiem że jako osoba wierząca w siłę pozytywnego myślenia i w moc Wszechświata powinnam doradzać by nigdy z niczego nie rezygnować bo jak się czegoś chce to się to dostanie. Owszem, tylko że czasem to co się dostanie nie jest wcale takie dobre jak się nam wydawało. Dlatego osobiście nie proszę i nie prosiłam o konkretną pracę ale o wskazówki i o to co jest dla mnie najlepsze choć sama mogę tego nie być jeszcze świadoma.

20 uwag do wpisu “Praca a pasja

  1. Hobby, ktore stalo sie praca, to juz nie hobby. Najlepiej robic to, w czym jestesmy dobrzy, a po godzinach, za pieniadze z pracy, rozwijac zainteresowania. Jestem oredowniczka work/life balance, praca ma mi zapewniac srodki finansowe i tyle. Niewiele jest zawodow ktore daja niebywala radosc a standardowa i dla wielu wysniona praca biurowa potrafi oglupic tak samo jak stanie przy fabrycznej tasmie. Osobiscie widze siebie na etacie ale niezaleznym – moge czesciowo pracowac z domu a do firmy wpadac gwoli potrzeby. Moze kiedys tak sie stanie 🙂

    Polubione przez 2 ludzi

  2. Do dziś nie wiem, czy mi się poszczęściło czy nie. Uwielbiam wszelkie zagadnienia związane z komputerami, utonąłem w „Bajtkach”, Atari i pierwszych pecetach jeszcze w czasach kiedy nie było powszechnie dostępnego Internetu no i zawodowo też wylądowałem w tej branży od samego początku, dzięki czemu do pracy idę z uśmiechem bo wiem, że będę robił coś, co mi sprawia frajdę.

    Ale, właśnie. Po pierwsze pracodawcy to widzą i czasem wykorzystują (chętnie „trzaskam” nadgodziny i nie zawsze za to inkasuję adekwatne dukaty), a po drugie czasem wydaje mi się, że brak „pozapracowego” hobby w jakiś sposób mnie zubaża.

    Próbuję sobie wmówić, że moją drugą pasją jest pisanie (prowadzenie blogu konkretnie), ale jak się bliżej przyjrzeć to tam też piszę głównie o komputerach. Tak że tego, ten.

    No ale lepsze takie hobby niż walenie dykty w ciemnej bramie.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Na pewno dobrze robic w pracy to, co sie lubi, ale zrobic z pasji czy hobby prace zarobkowa-ja bym nie chciala. Mialam taka mozliwosc, wyprobowalam ja i nie, jak sie zmuszam, to mi sie odechciawa. Nawet cos, co zawsze wydawalo mi szczytem marze-praca jako lektorka, czy recenzentka bylo by po pewnym czasie przykrym obowiazkiem. Ale oczywiscie jesli ktos to godzi, to super. Praca na wlasny rachunek z kolei, to jak wspomialas, duzy obowiazek, stres i milion rzeczy o ktoyrych nalezy pamietac, mam to za soba, na szczescie krotki czas, bo byl to dla mnie horror. Jak wspomnialam, bardzo lubie moja prace, ale jak z niej wyjde, to mysle o innych rzeczach i nimi sie zajmuje:)

    Polubione przez 1 osoba

  4. Agnes

    Mnie od 20 lat namawiaja na restauracje chocby prowadzenie kawiarni, no jaka szkoda ale nikt z tych osobb nie przeszedl szczebli kucharstwa. Ja bardzo dziekuje lubie i kocham podawac jedznie a nie figury geometryczne na talerzu i cenie sobie czas odpoczynku. W bibliotekach doswiadczylam takiego skostnialego srodowiska ze z jednym wyjatkiem podziekowalam. O dziwo wszelkie prowizorki przynosza mi wiecej zadowolenia i pieniedzy.

    Polubione przez 1 osoba

  5. Dammar

    Jaki madry wpis, dziekuje. Chyba czytasz mi w myslach, bo tez zastanawialam sie nad tym.
    Apropo gotowania, ja akurat marze o wlasnej cukierni, ten pomysl mi juz kielkuje od wielu lat, ale w tym roku zaczyna nabierac bardziej rzeczywistych ksztaltow, to znaczy z marzenia wylonily sie perspektywy. Zobaczymy, bo na razie nie jestem na to jeszcze gotowa, nigdy nie pracowalam w restauracji czy w cukierni i nie mam bladego pojecia jak to wyglada gdy trzeba piec na ilosc utrzymujac jakosc. Dlatego twoj wpis dal mi wiele do myslenia.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dobrze byloby jakbys mogla najpierw popracowac w takim miejscu I zobaczyc jak to wyglada z drugiej strony. Ogladalam teraz na Netflix million pound menu, bardzo dobry program w ktorym inwestorzy szukaja takich mlodych zdolnych w branzy restauracyjnej, widac dokladnie jaka to ciezka branza ale tez mnostwo malych lokalnych knajpek daje rade 🙂

      Polubienie

  6. To jest świetny tekst dla wszystkich maruderów, który nam mówią: a ty siedzisz w domu i pranie nie zrobione/ obiad nie ugotowany, albo, że to wszystko jest takie łatwe i przyjemne i że praca z pasji to nie praca, a przecież jest to praca nawet cięższa niż normalna, bo nie zamykamy drzwi wychodząc z pracy i wykonujemy miliony rzeczy, które nie są związane z tym, co lubimy robić.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Twoj komentarz dotyczy kazdej pracy, nie tylko tej ktora powstala a hobby, ktora wykonuje sie z domu. Myslimy sobie ze taka osoba sobie siedzi w szlafroczku, drinka popija, nic specjalnego nie robi a w sumie czesto jest odwrotnie. Np ja wychodze a pracy o 4tej I mam wszystko w nosie a moj znajomy ktory ma biuro w domu I pracuje online I przez telefon praktycznie caly dzien cos tam dziubie, maile wysyla, sprawy zalatwia I wlasciwie caly czas jest dostepny.

      Polubienie

  7. Lemur Podróżnik

    To jest świetny tekst dla każdego kto uważa, że praca z pasją to nie praca, a tak naprawdę przecież wykonując taką pracę, trzeba wykonywać dużo elementów i rzeczy, których nie lubimy i które w żaden sposób nie łączą się z naszą pasją.

    Polubione przez 1 osoba

  8. Jako dziecko byłam zafascynowana filmami o jappie, chciałam być jappie – taki wiecie Jerry Maguire albo Charlie Babbit [zbieżność aktora przypadkowa, choć pasuje do epoki]. Jednak w realnym życiu od zawsze byłam związana z roślinami – od chakania w burakach na polu za kilka złotych za godzinę, przez zbieranie truskawek, czereśni, fasolki i malin, aż po pracę w kwiaciarni na studiach i dbanie o ogród wokół kwiaciarni. Obecnie pracuję w szklarni z kwiatami i choć bywa gorąco, brudno i często leją wodę z czosnkiem pod rośliny i mam wrażenie, ze ktoś koło mnie je małosolne, to lubię tą pracę. Dałam nawet wpis u siebie jak wygląda jeden dzień w takiej pracy. Czy to pasja? Nie wiem, ale na pewno moje miejsce.

    Polubione przez 1 osoba

  9. mrwebpack

    Jeszcze dekadę czy dwie temu założenie własnej działalności było zdaje się, że jedyną drogą ucieczki od rynku pracy przesiąkniętego nomenklaturą z minionej epoki. Siedzenie od 8 do 16 nic mi nie wniosiło do życia. Ani pieniędzy, ani rozwoju, ani perspektyw na przyszłość. Czułem się jak robot biologiczny. Kilka razy otwierałem spółki z różnymi ludźmi. Bywało różnie. W końcu rozeszliśmy się. Dorosłem do pracy w korporacji. Miałem szczęście trafić do firmy, którą określiłbym kuźnią talentów. Po kilku latach pracy stałem się samodzielnym specjalistą. Odszedłem na swoje. Pracuję zdalnie. Czy warto próbować? Zdecydowanie. Niekiedy trzeba poświęcić dekadę albo i więcej na znalezienie tej właściwej ścieżki.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.