Opowieść prawie wigilijna o tym jak C. pierścionek kupował… ;)

Okres około świąteczny i przed noworoczny nie należy do moich ulubionych. Przede wszystkim – nikt tak naprawdę nie pracuje i każdy myśli tylko o tym co zapomniał kupić i ile jeszcze alkoholu trzeba żeby czasem nie brakło kiedy sklepy będą zamknięte. Konsumpcjonizm związany ze świętami od dawna mnie przeraża a w tym roku średnie wydatki irlandzkiej rodziny z tego tytułu to €2.800 – więcej niż podczas gospodarczego boomu przed recesją. Ogólnie irlandzcy konsumenci wydali w te święta około 5 bln euro. Pisałam kiedyś że Irlandczycy nie są dobrzy w gospodarowaniu finansami, nie mają oszczędności i rozpieprzają kasę na lewo i prawo – cóż, nawet widmo brexitu i spowolnienia gospodarki najwyraźniej tego nie zmieniły i nie zmienią.

Moja pracownica ma kamerę zamontowaną nad drzwiami w domu i dostaje sygnał dźwiękowy ilekroć ktoś się tam kręci – w grudniu musiałam jej zwrócić uwagę żeby to ściszyła na maksa bo non stop jej telefon buczał sygnalizując kolejnego kuriera. Jeszcze w piątek 20go nazamawiała przez internet i wykłócała się na czacie z obsługą klienta że musi to mieć najpóźniej do Wigili…

Do tego nie uniknie się typowych pytań:
are you already set for Christmas? a po świętach: how was your Christmas? i przed Sylwestrem: what are you doing on New Year’s Eve?
Nie wszyscy wiedzą że Świąt nie obchodzę, nie gotuję, nie piekę indyka, jednym słowem jest to dla mnie normalny czas z tą różnicą że nie idę do pracy. Odpowiadam więc: I don’t celebrate Christmas i na tym temat się kończy. Sylwester też jest dla mnie normalnym dniem z tym wyjątkiem że nazajutrz jest wolne. I to tyle.

I jest to czas kiedy jacyś dawni znajomi od których nie słyszysz przez cały rok nagle wysyłają ci życzenia, czy to smsem czy to przez messenger. Przeważnie są to rozsyłane z automatu teksty na które nie odpowiadam, zwłaszcza jeśli jest to coś religijnego typu Jezusek z Maryjką. Nie jestem jakimś anty świątecznym ortodoksem i nie obrażam się na Merry Christmas czy inne świąteczne życzenia, ale osoby które mnie dobrze znają wiedzą by mi Jezusków nie wysyłać.

Jedna z takich znajomych dobrze orientując się że jestem niewierząca, zawsze wysyłała mi tekst że błogosławieństwa bożego mi życzy i ma nadzieję że razem z bliskimi świętuję dzień narodzenia Jezusa. Raz byłam akurat w święta w Amsterdamie i kiedy dostałam te życzenia odpowiedziałam – hej, ja jestem w Amsterdamie z koleżanką i właśnie palę marychę. Od tamtej pory się nie odezwała 😉

A święta spędziłam tak że razem z goszczącą u mnie koleżanką nie tylko blogową M. i z C. oglądaliśmy filmy i seriale popijając grzane wino z domieszką whisky. 25go z M. pojechałyśmy do miejsca o którym dowiedziałam się przy okazji TEJ wizyty w Shillelagh. Tommafinnoge Woods to resztki prastarych lasów których nie zdążyli wyrąbać brytyjscy okupanci. Jest tam kilka krótkich tras spacerowych ale można też zrobić 25km loop co mamy zamiar uczynić na wiosnę. Jest tam pięknie, tajemniczo i prawie pusto.

Ponieważ to ostatni post w tym roku aż się prosi o jakieś roczne podsumowanie 😉 To był naprawdę świetny rok jak i każde poprzednie, bez większych zmian. Podróżniczo – byłam w Wiedniu, Lublinie, Edynburgu, Tallinie, w Kraju Basków, na Isle of Sky i w Gironie. Po własnym kraju też trochę pojeździłam, z czego najbardzej w pamięci zapisał mi się wyjazd rocznicowy z alpakami 🙂 W życiu moich przyjaciół same pozytywne zmiany co bardzo cieszy.

Acha, ponieważ już dawno obiecałam C. że jak tak bardzo chce to kiedyś weźmiemy ślub, głównie żeby nie musiał płacić podatku spadkowego jak pierwsza kopnę w kalendarz i odziedziczy mój skromny ale zawsze majątek, to w końcu formalnie zmieniliśmy status z „in relationship” na „engaged” – na fejsbuku oczywiście. Bardzo sprytnie zrobiliśmy to przed samymi świętami bo wtedy dużo osób nie ma na fejsie, są zajęci ostatnimi zakupami online, w związku z tym nie tak wielu zajarzyło i uniknęłam powodzi pytań o to kiedy ślub i wyjaśnień że może za jakieś 10 lat 😉 A dlatego że po pierwsze (primo) dla mnie instytucja małżeństwa to jakiś przeżytek jest, do tego BEEN THERE DONE THAT (twice) a największym argumentem na NIE jest fakt że w Irlandii na razie intercyza nie jest legalnie wiążąca a ja bez zabezpieczenia swoich pieniędzy i nieruchomości na pewno w to nie wchodzę.

Tak czy siak pierścionek dostałam, a jakże, a najfajniejsza w tym wszystkim była opowieść C. o procedurze zakupu która dużo nie różniła się od słynnej sceny z Love Actually kiedy to Rowan Atkinson pakuje prezent – TU sobie odświeżcie 😉

C. poszedł do jubilera w centrum handlowym podczas gdy ja piłam sobie kawę w kawiarni. Miało to potrwać CHWILĘ 😉 po 45 minutach od jego oddalenia się w wiadomym kierunku dzwonię do niego i pytam czy te diamenty to dopiero wykopują w RPA czy co? On na to że sprzedawczyni pakuje i zaraz do mnie dołączy. Pojawił się za kolejne 40 min… wyczerpany psychicznie 😉 A sytuacja wyglądała tak że wszedł do sklepu w którym było kilka ekspedientek gotowych do ataku i jedna klientka która oglądała zegarek, obsługiwana przez innego sprzedawcę. Gdy tylko C. powiedział że jest zainteresowany kupnem pierścionka zaręczynowego, przez sklep przetoczyło się: UMMMMM isn’t that lovely… a sprzedawca oderwał się od zegarka i dodał: UMMMM…and it’s Christmas, UMMMM…. na co reszta zawtórowała jak chór grecki: UMMMMM…

Pierwsza z ekspedientek która dorwala się do C spytała…hmm, can I askhmmm… what (i tu ściszyła dyskretnie głos) BUDGET do you have in mind. Potem przyniosła kilka pierścionków na tacce, założyła czarne welwetowe rękawiczki i prezentowała C każdy po kolei. Ponieważ on już miał mniej więcej pojęcie co chce i wskazał na jeden bez wahania, myślał pewnie że uwinie się ze sprawą w 5 min. Tymczasem do sklepu weszła jakaś osoba i stanęła przy ladzie oglądając coś. Sprzedawczyni pokazała na C. i odezwała się do tej osoby scenicznym szeptem: this genteman is buying an engagement ring, isn’t that lovelyUMMM – rozczuliła się kobieta – and it is Christmas… UMMMM. UMMM – zawtórował ponownie chór grecki.

Tymczasem kobieta oglądająca zegarek, o wyglądzie ktory my tu nazywamy ROUGH, stwierdziła że zegarek chce ale nie ma kasy na całość, może wpłacić depozyt 80 euro. Sprzedawca zgodził się i poszedł po jakieś papiery.
Ekspedientka obsługująca C wyniosła tackę na zaplecze i wróciła z wybranym pierścionkiem, który osadziła na specjalnej podstawce i zaczęła zawzięcie polerować szmatką. Trwało to dość długo, wreszcie przyniosła małe pudełeczko i włożyła pierścionek do środka. Ponieważ przy tej operacji musiała go znów dotknąć (w rękawiczkach!) znów go wypolerowała. Wtedy zadzwoniłam ja i biedny C. naprawdę myślał że niedługo wyjdzie.

Z zaplecza wyszła bodajże menadżerka, pewnie jej się nudziło. Uśmiechnęła się do C. a ekspedientka, wciaż polerując nieistniejące plamki na pierścionku, powiedziała do niej: Christmas engagement…. UMMMUMMM – rozczuliła się menadżerka a z nią chór grecki.
Wreszcie ekspedientka uznała że dość czyszczenia. Zamknęła pudełeczko, przetarła go szmatką. Poszła na zaplecze po drugie, większe pudełeczko, gdzie włożyła to mniejsze, uważając by logo na mniejszym było w tym samym miejscu co na większym. Wypolerowała większe szmatką.

Tymczasem kobieta kupująca zegarek spytała czy skoro wpłaciła depozyt to czy może już teraz wziać zegarek. You paid me 80.00 deposit – odpowiedział sprzedawca – and the watch costs 800. Wywiązała się dyskusja bo klientka najwyraźniej myślała że wpłata jakiejkolwiek sumy gwarantuje odbiór zegarka przed czasem. To ma być prezent na święta więc ona go musi dostać.

Sprzedawczyni obsługująca C. przyniosła z zaplecza błekitną torbę prezentową i włożyła tam duże pudełko, wcześniej przecierając je szmatką. Do torby wsadziła też pognieciony papier żeby ją dodatkowo wypchać, zawiązała kokardkę. Przyniosła z zaplecza nożyczki żeby za ich pomocą powykręcać jej końcówki. Potem skasowała pieniądze i przez jakiś czas tłumaczyła że jeden paragon nie ma ceny w razie gdyby rozmiar był zły albo coś, żeby NARZECZONA nie widziała ceny. Drugi paragon miał cenę. C. dostał też ulotkę o projektantce i wreszcie był wolny.

Good luck – pożegnała go sprzedawczyni i wszyscy zawtórowali: UMMMM how lovely….
I hope she’ll say YESSSSSSS! – wrzasnęła kobieta od zegarka.

Życzę Wam wszystkim wspaniałego roku 2020 i spotykamy się tu ponownie w styczniu 😉

29 uwag do wpisu “Opowieść prawie wigilijna o tym jak C. pierścionek kupował… ;)

  1. Agnes

    Wychowujac sie z babcia ktora z podejscia racjonalistycznego i ekonomicznego spedzala swieta w stylu przyjemnosci zycia a nie zastaw sie i postaw sie chyba tak to sie mowi. Jako nastolatka spedzalam z nia swieta w kazdym roku w innym stylu ale najbardziej lubilam popijanie winka. Szalenstwo swiateczne omijam wielkim lukiem, choc w tym roku bardzo brakuje mi atmosfery swiatecznej, jednak USA pomimo swojej religijnosci jest poprawne do szpiku kosci i mowi sie tylko Happy Holiday. Religijni nie jestesmy choc to wlasnie tu odkrylam wieksza religijnosc niz sie spodziewalam i pierwszy raz w zyciu uslyszalam ze moja corka zyje z grzechem pierorodnym, tu sie mi cisna na usta wszystkie nie cenzuralne wulgaryzmy. Slub mamy z mezem na prawie polskim i corka ma podwojne nazwisko. Pierscionek sliczny. Wysylanie takich zyczen z gotowcami i jeszcze religijnymi przyprawia mnie o wymioty, zreszta jak religijnosc natarczywa.

    Polubione przez 1 osoba

  2. 😂😂😂 to, że udało mu się ten pierścionek kupić, to cud!
    Bardzo mnię również urzekło obchodzenie świąt w Twoim wykonaniu, nie śmiałam marzyć, że są na ziemi jeszcze jacyś ludzie, którzy nie są przyrośnięci do kuchni w przedświątecznym pierdolcu🙂.
    Ja nie lubię i nie umiem gotować, chadzam do mojej mamy, ja zawsze przelewam jej kasę i oferuję pomoc (nie trzeba) i zamawiam ciasto. Jeśli kiedyś mnie przypadnie organizacja wigilii, zamówię wszystko i siema. Na przyszły rok chcę spróbować świąt wyjazdowych – zobaczymy.
    To, że nie gotuję jest sprawa powszechnie znaną, mój Mąż osobiście kupił mi plakietkę z napisem KRÓLOWA NIE GOTUJE, która wisi w widocznym miejscu.
    Przed świętami koledzy z biura zapytali: Aśka, a Ty co, masz już wszystko ugotowane na święta?
    Nie, mówię, bo królowa nie gotuje. A wy? (cisza) A, zapomniałam, że Wy też królowe, nie?
    Od tego momentu radosny nastrój jakby ich opuścił.
    Święta trwają 2 dni, a ludzi ogarnia TAKI pierdolec, jakby nadchodził miesięczny kataklizm. Najlepsze jest to, że to ci, którzy próbują się temu oprzeć są uważani za pierdolnietych

    Polubione przez 1 osoba

      1. Niestety potwierdzam , ze stres itp. Spedzilam tegoroczne swieta u rodziny. Jestesmy w zasadzie ateistami, wiec zawsze jest z przymrozeniem oka i na wesolo, ale pierdolec kuchenny trwal w najlepsze do popoludnia 24-go grudnia. Odkurzanie i pastowanie podlog na 5 min przed przyjsciem gosci…Zapomniales kupic folii! Zabraknie ciasta! Nie ma miejsca w zamrazarce! I tak dalej…Sama sie poczulam tym zdenerwowana, choc moj wklad ograniczyl sie w zaopatrzenie w portugalskie wino znanej dyskontowej sieci oraz zlepianie pierogow, a kazdy z gosci przyniosl cos od siebie, wiec dla wszystkich koniec koncow starczylo jedzenia. Sama najchetniej zamowilabym catering albo wyjechala w gory, zeby mi wszystko podstawiono pod nos…

        Polubione przez 1 osoba

  3. Ewka

    Gratuluje !!!Opisalas tak ze Mam przed oczyma ta historie zakupu ..!!!!
    Czy C przykleknal ,wkladajac go na Twoj paluszek ?Mniemam ze rozmiar byl juz wczesniej ustalony 🙂
    Ja mam ale nie nosze (za “wysoki jest “I zaczepia o wszystko .
    Wiem ze nie celebrujesz specjalnie swiat,ale ja lubie wyslac zyczenia typu Happy Holiday Season “do ludzi ktorych lubie .Ot tak .Do Ciebie tez .
    Mam nadzieje ze nie odbierasz tego zle ..tym bardziej ze I Urodziny w tym terminie .
    Serdecznie pozdrawiam I Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku Wam zycze .Przeszliscie na inny (wyzszy )etap znajomosci 🙂
    Ewa z NY

    Polubione przez 1 osoba

    1. Hi Ewka Twoje zyczenia sa zawsze mile widziane (oraz innych znajomych ktorzy jak to czytaja to wiedza o kim pisze) klekal najpierw z pierscionkiem z zelkow Haribo;) dla mnie to naprawde zadne halo;) 5te zareczyny to sie czlowiek przyzwyczail;)

      Polubienie

  4. Evka

    Ha ha ..w takim razie I wielu nastepnych rownie dobrze przyjetych zareczyn zycze az do wielkiego Finalu ktory (byc moze )kiedys nastapi !!!
    Poki co dobrze jest jak jest I jak to powiadaja “Abysmy tylko zdrowi byli “,prawda?
    Czego Wam (I sobie tez) zycze :-*

    Polubione przez 1 osoba

  5. Tessa

    Haha, aż zaczynam.zalowac, że pierścionek wybrałam online i tak samo H.go zamowil;) Ale byliśmy najpierw razem w 3 sklepach, w Polsce i w Niemczech i zaczęło mnie mdlic;) No i wszędzie musiałabym je zmniejszać, bo mam tak drobne palce.
    Pierścionek b. Ładny, klasyczny:)
    Nie gratuluję, bo wiem, że nie przykladasz do tego wagi;)
    Nas też każdy pyta, co robiliśmy w święta , odpowiadam, że nic;) jNaoglądałam się zaległych seriali i filmów, przeczytałam kilka książek, pospacerowalam po okolicy, spotkałam w restauracji z przyjaciółmi i tyle. Nie mam nic przeciwko neutralnym życzeniem, ale te z „bozymblogoslawientwiem” też mnie osłabiają, bo wiem, że albo ktoś nie ma o mnie pojęcia, albo wysyła życzeniea z „bota”;)
    H.wrocil właśnie że sklepu, gdzie wyszedł po 2 rzeczy potrzebne mu do gotowania i wrócił wykończony, mówi, że w sklepach szal, jakby wojna miała wybuchnąć, albo jakaś klęska żywiołową nastapic;)
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, żeby z całą jego symetrycznoscia;) był jeszcze o ile to mozliwe) lepszy:)

    Polubione przez 1 osoba

  6. Szanuję Cię bardzo tę ripostę z marychą😂Mnie też trochę męczą te życzenia z dzieciątkiem czy Jezuskiem, nie mam aż tak radykalnego podejścia jak Ty (obchodzę święta, choć jako tradycje, nie obrządek religijny), ale uważam ze takie życzenia są nie na miejscu w dzisiejszych czasach.
    Pierścionek piękny!🙂❤️
    Życzę ci wszystkiego najpiękniejszego w 2020!

    Polubione przez 1 osoba

  7. Dammar

    Pamietam ta scene z Love Actually, nie sadzilam ze w realnym zyciu tez tak moze byc, a tu prosze, jednak sie da 🙂 Pierscionek sliczny.
    Ja lubie piec ciasta, gotowanie troche mniej bo musze, ale moglabym przy tym pracowac.
    Wszystkiego dobrego :))))

    Polubione przez 1 osoba

  8. Spóźnione gratulacje 🙂 dla C. również!
    Tak, brak intercyzy mnie też drażni, ale trudno, po tylu latach już postanowiłam w to wejść. Los dał dodatkowy rok na przemyślenie, haha!
    My kupowaliśmy razem, na Grafton street, 3 sklepy, kilka pierścionków, powrót do najlepszego i po krzyku, nadal szalenie mi się podoba i świetnie nosi.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.