Problem z panią ministrą.

Portal Wysokie Obcasy opublikował artykuł który podlinkował na facebooku i który wzbudził ogromną dyskusję. Wcale nie z powodu jego treści ale faktu że w artykule pisano o Ursuli Von der Leyen jako o PANI MINISTRZE. A więc ministra to, ministra tamto, z panią ministrą i tak dalej. Komentujący podzielili się na dwa obozy, tych których taka forma razi i tych którzy ją absolutnie popierają.

Pani Ministra

W 2012 roku na temat żeńskiej formy słowa MINISTER wypowiedziała się Rada Języka Polskiego uznając że wyraz ten jest jak najbardziej poprawny, i można używać form zarówno pani minister jak i pani ministra. To samo dotyczy słów: menadżer – menadżerka, socjolog – socjolożka itp. I skoro nie burzymy się słysząc o pani nauczycielce czy lekarce, dlaczego mamy problem z panią ministrą. Wojownicy o używanie form żeńskich określających zawód czy stanowisko uważają że chodzi o równouprawnienie kobiet w języku. Podobnoż uwłaczające dla kobiety jest tytułowanie jej pani profesor czy pani doktor.

A w ogóle wszystko zaczęło się od wywiadu który w roku 2012 przeprowadzał Tomasz Lis z Joanną Muchą, która powiedziała mu by zwracał się do niej pani ministro. Nie wszystkim językoznawcom się to spodobało. Profesor Jerzy Bralczyk wypowiedział się tak:
„Pani minister robi zbyt wiele, żeby skupić na sobie uwagę. To była manifestacja pewnej postawy ideologicznej. Można walczyć, tak jak robią to feministki, ale nie gwałcić język!”
MINISTRA nie spodobała się również profesorowi Miodkowi, a niektórzy językoznawcy stwierdzili że jak już to formę żeńską tworzy się zazwyczaj przez dodanie końcówki – ka albo – ini. A więc powinno być MINISTERKA tak jak np DYREKTORKA.

Tymczasem w świecie angielsko-języcznym jest odwrotnie: używanie żeńskich form zawodów uznawane jest za offensive – obraźliwe. Praktycznie zaginęły stosowane kiedyś formy: artiste (żeńskie artist) chanteuse (singer) manageress (manager). Sterward i Stewardess zastąpiono nieokreślonym płciowo flight attendant, a policeman/policewomanpolice officer. Nikogo nie dziwi że do kelnerki mówi się waiter a nie waitress, choć np barman i barmaid trzymają się mocno bo chyba bar person brzmi trochę dziwnie. Dużo sie mówi, szczególnie w środowisku filmowym, o zaprzestaniu używania formy actress i używania actor dla obojga płci.

Wracając do języka polskiego, osobiście przeważnie używam form pani profesor, nauczyciel, menadżer czy doktor, a koszmarki typu socjolożka czy techiczka dentystyczna to mnie raczej śmieszą. Nie miałabym problemu z formą pani kucharz czy sprzątacz. Ale głównie jednak chodzi o to by słowa brzmiały naturalnie i by w imię jakichś idei języka na siłe nie udziwniać. Ja jeszcze trochę pamiętam kampanię na rzecz niezaśmiecania języka polskiego obcymi wyrazami która trwała pod koniec lat 70tych XX wieku. Wtedy to próbowano zastąpić niektóre słowa utworzonymi sztucznie odpowiednikami, dla przykładu deszczochron zamiast parasol, cichostępy zamiast pantofle a nocobłęd lub sennowłok zamiast lunatyk. Że już nie wspomnę o słynnym męskim zwisie na określenie krawata 😉

A tak jeszcze apropos odzwierciedlenia funcji czy pozycji kobiety w języku – też dobrze pamiętam dodawanie końcówek do żenśkich nazwisk które miały wskazywać czy dana osoba, niech będzie o nazwisku NOWAK, jest córką Nowaka czy żoną Nowaka. Jak córka (panna) to Nowakówna, jak żona to Nowakowa. Nie z wszystkimi nazwiskami się tak dało oczywiscie. Nie cierpię tego bo to właśnie świadczy o podległej roli kobiety która jest albo córką swego ojca albo czyjąś żoną, a nie sobą. Tak samo jak inny prawie już niestosowany zwyczaj określania mężatki jako – dla przykładu – pani Henrykowa Gwint, czyli generalnie własność pana Henryka Gwinta, bez swojej tożsamości czy imienia (oglądający PrzyjaciółFriends – pewno pamiętają jak po ślubie zaanonsowano Monicę jako panią Chandlerową Bing).

W języku angielskim ciągle funkcjonuje podział na Miss i Mrs czyli na pannę i mężatkę (bądź wdowę) i dopiero w latach 50tych XX wieku zaczęto stosować Ms czyli coś co nie wskazuje na stan cywilny (wymawia się MIZ). Niedawno kiedy rezerwowałam samochód zapytano mnie przez telefon czy jestem miss czy mrs (misis) bez innej opcji, więc odpowiedziałam: divorcée (rozwódka) 😉

Ciekawa jestem co sądzicie na temat pani ministry 🙂

25 uwag do wpisu “Problem z panią ministrą.

  1. Pewne wyrazy, nawet jesli kiedys byly nacechowane jakims tam genderem, z czasem staly sie niemal neutralne jak doktor czy minister wlasnie. Z jezykami jest o tyle ciekawie ze roznie postrzegaja rozne rzeczy pod katem plci, np. w angielskim o samochodzie czy lodzi mowi sie ‚ona’, a Kubus Puchatek jest kobieta. Nic na sile, ministra to wg mnie potworek jezykowy, doktorka czy profesorka brzmi poblazliwie. Nawiasem mowiac ja wciaz uzywam ‚waitress’ i nikt sie nie oburza 😉

    Polubione przez 1 osoba

  2. świechna

    Dla kogoś dane słowo może być potworkiem językowym, a dla mnie nie … i co wtedy? A jeśli będe go konsekwentnie używała i przekona się do tego więcej osób, będzie to nadal potworek językowy czy nie? Język jest żywy i zmienia się. Bywa, że ludzie nie są w stanie tego zaakceptować. Trudno. Z pewnością jednak każda osoba ma prawo życzyć sobie, aby ktoś zwracał się do niej tak a nie inaczej 🙂 Mnie bardziej mogłaby razić forma „pani sprzątaczka”. Rozumiesz tę grę słów … Pani … Sprzątaczka 😀

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ale nikt nikomu nie zabrania uzywac zenskich form profesji. A co jest takiego obrazliwego w „pani sprzataczka”? ze niby sprzataczka to takie dno ze jak sie uzyje formy pani to brzmi to jak zart? Bo ja uwazam ze zadna praca nie hanbi i sprzataczka tez jest pania.

      Polubione przez 1 osoba

      1. świechna

        Yhhh … nieporozumienie. ŻADNA praca nie hańbi, nie uderzajmy więc może w tym kierunku. Sądziłam, że skoro piszesz o żeńskich wersjach zawodów, to znasz też źródłosłów słowa „pan”. „Panowanie sobie” występuje tylko w tej naszej części Europy i jest potworkiem językowym samo w sobie. My Polaki, Pany. No ale … ok. Tak jak ja nie czuję dziwności ministry, ktoś nie musi czuć sarkazmu w zbitce „pan(i) + zawód fizyczny”.

        Polubienie

      2. To logiczne ze pan wywodzi sie od panowania ale teraz jest wyrazem grzecznosciowym okreslajacym mezczyzne tak jak pani okresla kobiete. Grzecznosciowy i z szacunkiem. Czuje sarkazm w zbitce pani sprzataczka dokladnie z tego powodu o jakim napisalam wyzej. Dokladnie jak i Ty – pani plus zawod fizyczny. Tylko to jest sarkazm jaki mi sie nie podoba i nie uwazam by nazywanie sprzataczki pania bylo w naszych czasach dziwne.

        Polubienie

      3. świechna

        A ja czuję sarkazm po prostu. Wynika on dodatkowo z tego, że na Wyspach faktycznie ceniona jest każda praca, natomiast w Polsce, czyli w języku polskim, ten szacunek do każdego pracującego jest tylko rodzajem deklaracji. Osobiście więc nie chciałabym być nazywana „panią …”. Nazwa mojego obecnego zawodu z żeńską końcówką zupełnie by mi wystarczyła. Nie potrzebuję, aby ktoś udawał, że mnie szanuje, sama siebie szanuję wystarczająco 😀 Dzięki za wymianę opinii, pozdrawiam 🙂

        Polubione przez 1 osoba

      4. Teraz przypomnialo mi sie jak jedna z kolezanek mojej mamy, nazwijmy ja Nowacka dla niepoznaki 😉 zawsze jak telefonowala to przedstawiala sie: Mowi pani Nowacka. A na zebraniach rodzicow w szkole jak chciala cos powiedziec to wstawala i przedstawiala sie – jestem pani Nowacka 😉

        Polubienie

  3. Agnes

    Zawilosci jezykowe czy poprawnosc jezykowa to dla mnie prawdziwe pole bitwy stad wszelkie nowosci lapie na samym koncu ale ani jedna forma ani druga mnie przeszkadza ale ja z dysleksja chodze na ty. W jezyku francuskim tez calkiem nie dawno zniesiono Mademoiselle i jakos nie slysze aby zaprzestano tego uzywac choc panny po 80 roku zycia ciezko mi rozroznic.

    Polubione przez 1 osoba

  4. dammar

    Ja tez mialam problem z poprawnym zwracaniem sie do nauczycieli, kobiet.
    Moje dzieci mi powiedzialy ze do wszystkich nauczycielek mowia Ms i tyle. Na szczescie, czesto mowi sie po prostu po imieniu, wiec z obrazaniem sie z powodu niewlasciwej formy na szczescie sie nie spotkalam w Irlandii. Do wszystkich wykladowcow mowilismy po imieniu, wiec nie bylo problemu z tytulami. Po co sobie utrudniac zycie.
    Pamietam jednak moja kolezanke w Polsce, skonczyla ona 18 lat i mama jej powiedziala, ze od teraz jest Pania.
    I badz tu czlowieku madry.

    Polubione przez 1 osoba

    1. W jezyku angielskim chyba nie ma az takich ceregieli:) podoba mi sie tez zwracanie do kazdego po imieniu. Nie wiem jak teraz jest w Polsce I czy tak sobie dalej wszyscy paniuja I panuja, I czy to dalej taki „big deal” zeby przejsc na TY. Moja mama wiadomo jest ze starszego pokolenia, czesto od niej slysze ze z kims tam jest teraz na ty:)

      Polubienie

  5. troll30

    To zwracanie sie na Ty do wszystkich w jezyku angielskim to tez nie tak do konca prawda. Nie wiem jak to funkcjonuje w Irlandii, ale w Stanach gdzie mieszkam w wielu sytuacjach takich bardziej formalnych funkcjonuje forma Mr/Mrs/Ms. Studenci np nie przechodza na ty automatycznie rozmawiajac ze swoimi wykladowcami. Ja rozmawiajac z nauczycielami mojej corki rowniez zwykle tytuluje ich Mr/Ms + nazwisko. Wszystko zalezy od miejsca i sytuacji.

    Polubione przez 1 osoba

    1. W jezyku angielskim jest bardziej bezosobowo, bo np jesli ktos zaslabnie na ulicy to po polsku musisz spytac albo: czy moge pani pomoc albo czy moge ci pomoc, w angielskim : do you need help… ani na pan/pani ani na ty 🙂 Niewiele jest sytuacji o ktorych mysle ze trzeba sie zadeklarowac i walic jakims madam czy sir , mister czy miss…Wiadomo jakbym byla przedstawiona krolowej to nie powiedzialabym How are you Elizabeth 😉 Kiedy pracowalam na recepcji zwracalam sie do gosci sir/madam, wiadomo. W Irlandii jest tez popularna forma PET, pamietam jak pierwszego dnia po przyjezdzie 13 lat temu poszlam do sklepu i przy kasie kobieta mowila do mnie pet 🙂 Czasem tez mowi sie do kogos LOVE, do obcej osoby 🙂

      Polubienie

  6. Nie mam problemu z feminatywami, wręcz przeciwnie, bardzo popieram. Ich „nienaturalność” wynika z naszego braku przyzwyczajenia i tkwienia w swoistej strefie komfortu. Staram się nad tym u siebie pracować i używać żeńskich końcówek, bo moim zdaniem to jest ważne-język kształtuje rzeczywistość.

    Polubione przez 1 osoba

  7. Tessa

    W Niemczech jest to proste, dodaje sie koncowke „in” i sprawa jasna;) Tu jest tendencja odwrotna, chce sie wlasnie od tej zenskiej koncowki (jako dyskryminujacej) odchodzic;) Czyli, jak nie zrobic, zawsze sie komus nie podoba;) Mnie nie przeszkadza ani jedna, ani druga forma, jak ktos wspomnial, na razie to neologizmy, za kilka pokolen bedzie to naturalne, juz nie mowiac, ze nazwy zawodow tez sie zmieniaja (i zmieniaja sie zawody;), niektory wymieraja, inne dochodza. Dla mnie wazne jest tylko, zeby w koncu skonczyl sie podzial na zawody „meskie” i „zenskie”, a reszta-jak zwal, tak zwal;)

    Polubione przez 1 osoba

      1. Tessa

        sa jeszcze jakies resztki, naprawde dyskryminujace, jak Putzfrau (czyli doslownie Kobieta Sprzatajaca, czyli sparzataczka), a jakos nie ma Putzmann;) Ale ta forma to przezytek i juz politycznie tez niezbyt poprawna, tym bardziej, ze sprzatajacych panow coraz wiecej, do nas do firmy tez przychodza:) i to sie teraz oficjalnie nazywa: Reinigungskraft, czyli (doslownie sila;) Osoba sprzatajaca:)

        Polubione przez 1 osoba

  8. Tessa

    Tak, jak pielegniarz;) Mialam w rodzinie takiego w latach 70-80 wszyscy sie dziwili;)
    Tu w Niemczech Erzieher albo- (mniej oficjalnie, odchodzi sie od tej formy) Kindergärtner jest tak samo popularny, jak Erzieherin oder Kindergärtnerin;)
    Jedynie rozumiem, ze sie jesli mowi BarMann, to tez BarFrau, przy takich polaczeniach ma to sens, swoja droga „barmanka” jest bardzi niepoprawna politycznie i gramatycznie, powinna byc barfrauka 😉 z niemieckiego, albo barwomenka z angielskiego;)

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.