Leaving Neverland

Nigdy nie rozumiałam uwielbienia fanów dla jakiejś określonej gwiazdy showbusinessu, czy to filmu czy muzyki. Ok, lubisz twórczość jakiegoś piosenkarza czy aktora, ale czy to jest powód by otaczać tę postać boskim nimbem, piszczeć i płakać na ich widok, zalepiać ściany ich zdjęciami? Może to już jest w ludzkiej naturze tak kogoś czcić, i jak nie jest to jakiś bóg, Jowisz, Zeus, Jezus czy inny, to musi to być celebryta?

Kiedy Michael Jackson wydał swój album Thriller w 1982 roku, miałam 10 lat. To były czasy kiedy teledyski Shakin’ Stevensa można było zobaczyć czasami pod koniec Koncertu Życzeń w programie pierwszym Telewizji Polskiej a Krzysztof Szewczyk pokazywał coś więcej w Przebojach Dwójki. Teledysk Thriller miał swoją premierę o północy bo ponoć był tylko dla dorosłych. Od Thrillera zaczęła się światowa kariera Jacksona i olbrzymia masa wielbiących go czcicieli.

Muzykę artysty owszem lubiłam, ale jego samego uważałam za przedziwne indywiduum mające poważne zaburzenia psychiczne – teraz po angielsku użyłabym określenia CREEP.

Jego twarz robiła się nieprawdziwa jak maska, coraz bielsza z coraz chudszym i prawie odpadającym nosem. Jego zachowanie – otaczanie się dziećmi, pozowanie na Piotrusia Pana – dziecko w ciele dorosłego mężczyzny, ekstrawaganckie wydatki na prywatne zoo, bajkową posiadłość – to wszystko było dla mnie tak odpychające że właściwie nigdy nie interesowałam się żadnymi szczegółami z jego prywatnego życia. Owszem doszły do mnie pierwsze oskarżenia o molestowanie chłopca, ślub z córką Presleya i drugie małżeństwo. A potem Michael zmarł i pamiętam jak mój ówczesny kolega z pracy załamał się z tego powodu, płakał dniami i nocami i musiał wziąć parę dni wolnego (jak jego matka była cieżko chora jakiś czas wcześniej to go aż tak nie ruszyło).

I oto 10 lat po śmierci Króla Popu,jak go nazywano, ukazał się dokument Leaving Neverland który skupia się na opowieści dwóch mężczyzn – Wade’a Robsona i Jamesa Safechucka, o ich „przyjaźni” z Jacksonem który według nich utrzymywał z nimi kontakty seksualne kiedy byli dziećmi.

Dokument wywołał niemałe poruszenie na całym świecie. Fani zażarcie bronią swego idola, niektórzy bardzo agresywnie – w sieci można zobaczyć filmiki na których fani na tle pokrytej zdjęciami Jacksona ściany grożą Robsonowi i Safechuckowi. Wystarczy wejść na jakikolwiek post na facebooku nawiązujący do filmu by poczytać jakim wspaniałym człowiekiem był Michael, jak kochał dzieci i sam był dużym dzieckiem, jak już kiedyś ten sam Robson zeznawał na jego korzyść po oskarżeniach o molestowanie przez inego chłopca, jak to chodzi znów o pieniądze i to wszystko są kłamstwa. Dyskedytuje się obie rzekome ofiary opisując ich prywate życie – a to jeden zdradzał żone z Brittney Spears, a to drugi wykorzystywał nazwisko Jacksona dla kariery. Powstała grupa żądająca zaprzestania emisji dokumentu.

Zobaczyłam „Leaving Neverland” – dwuczęściowy wywiad z dojrzałymi już teraz mężczyznami, oraz ich bliskimi: matkami, rodzeństwem i żonami. Opowieśc Robsona i Safechucka to historia dwóch małych chłopców zafascynowanym gwiazdą – jeden wygrywa turniej tańca naśladując perfekcyjnie idola, co daje mu możliwość spotkania go, drugi występuje z nim w reklamie Pepsi. Jackson zaprzyjaźnia się z ich rodzicami i rodzeństwem którzy są pod wielkim wrażeniem znajomości z piosenkarzem. Zaczynają się zaproszenia od Michaela do spędzania weekendów w Neverland i towarzyszenia podczas tras koncertowych. I tu doznaję szoku bo wyobraźcie sobie taką sytuację: gościcie z dzieckiem u obcego dorosłego faceta który proponuje byście sobie spali osobno a on będzie spać w tym samym pokoju i ŁÓŻKU z Waszym dzieckiem! Co robicie? Ja bym się spakowała i wyjechała, rozważając nagłośnienie całej sprawy. Tymczasem zarówno rodzice Wade’a jak i Jamesa nie mieli absolutnie nic przeciw!

Przez lata chłopcy sypiali z Jacksonem czy to w Neverland czy w apartamentach hotelowych, podczas gdy rodzice byli w osobnym pokoju, często nawet na innym piętrze. Jedna z matek powiedziała że nie widziała w tym nic złego, Michael to było duże dziecko – on i syn grali w gry, jedli pop corn, zasypiali. Przecież syn coś by powiedział gdyby był molestowany a nie tylko nic nie mówił ale uwielbiał Michaela i chciał spędzać z nim czas sam na sam.

Naprawdę ofiary molestowania tak głośno i od razu o tym mówią? Przecież dopiero po latach wylazły sprawki Billa Cosby i Jimmy’ego Saville. Z dziećmi sprawa jest jest jeszcze bardziej skomplikowana niż z dorosłymi – są podatniejsze na manipulację, nie wiedzą co się im tak naprawdę przytrafia, łatwo jest im wiele rzeczy wmówić. Do tego może dochodzić wstyd, lęk, dwuznaczna relacja z molestującym.

Wade i James przyznali że w tym co robił im Jackson (zobaczcie koniecznie dokument) nie było nic agresywnego czy sprawiającego ból (z jednym przypadkiem). Nie czuli się do czegoś nieprzyjemnego zmuszani. Kochali Michaela, nie chcieli by stała mu się krzywda (stąd jego obrona w sądzie) pytani przez rodziców po wyjściu na jaw innych oskarżeń zaprzeczyli gorąco by idol ich molestował. Sądzę że już wtedy zdawali sobie sprawę jak ich rodziny były w pewnym sensie zależne od gwiazdora i przyzwyczajone do czerpania z jego hojności – jedna z rodzin dostała w prezencie dom…

W 2005 roku 22-letni Robson ponownie zeznawał w sądzie na korzyść Jacksona, po oskarżeniu go przez Gavina Arvizo. James Savechuck odmówił zeznan i w dokumencie wyznał że Jackson rozgniewał się i straszył go konsekwencjami. W obronie Michaela wystąpił też Macaulay Culkin (Kevin sam w domu) – jeden z wielu dziecięcych „przyjaciół” piosenkarza.

Robson zapytany o to dlaczego bronił gwiazdora odpowiada: “A lot of what was going on when I was 11, was the direct fear that Michael put into me that if anybody was to find out about this, both of us would go to jail for the rest of our lives. I absolutely believed that. I was terrified of that. And I was terrified for Michael. I loved Michael and I was trying to save him. So many things were going on at the same time: fear, shame, confusion, and love. I knew I was telling a lie but I knew I had to. I felt like I had no choice.”

Meżczyźni wyznali że posiadanie własnych dzieci zmieniło ich zdanie na temat nieujawniania prawdy. Odwrócili się wtedy od swoich matek, nie mogąc zrozumieć jak mogły pozwolić Jacksonowi na bycie z nimi sam na sam przez całe dnie i noce. Opowiedzieli o wszystkim swoim żonom. Ruch metoo również dodał im odwagi by publicznie wyznać co się działo.

Bardzo polecam Wam ten dokument. Ja sama jestem przekonana że Michael Jackson molestował dzieci – nikt mi nie przemówi że to jest normalne by dorosły facet sypiał z dzieciakami. Każdy ma seksualne potrzeby i musi je jakoś rozładować. Że ktoś kto tańcząc chwyta się za genitalia wykonując wymowne ruchy jest aseksualny. Sława, pieniądze i opinia miłośnika pokoju na świecie, miłości do wszelkich ras i wyznań nie czynią nikogo automatycznie niewinnym i poza prawem. Nie obchodzi mnie to że Robson i Savechuck bronili piosenkarza wcześniej, ani to z kim zdradzali żony bo to się ma nijak do tego co się działo kiedy byli dziećmi. Ale jak już wspomniałam wcześniej, dokument najbardziej zaszokował mnie postawą rodziców a zwłaszcza matek.

9 uwag do wpisu “Leaving Neverland

  1. Tessa

    Czczenia idoli, histerii, fanklubow też nigdy nie potrafiłam zrozumieć. Ale co kto lubi, są osoby widocznie które muszą kogoś wielbić i mieć na czyim punkcie obsesje, ja tam jestem dla siebie sama najważniejsza. Na temat tego dokumentu dużo słyszałam i czytałam, nie wnikam, czy tak było, czy nie, bo nie było mnie przy tym, ale też wydaje mi się, że choć jakieś ziarno prawdy w tym jest. Natomiast czego kompletnie nie jestem w stanie zrozumieć, to postawa rodzicow. To najgorsza forma streczycielstwa wg.mnie. Michael Jackson byl niewątpliwie człowiekiem z wieloma zaburzeniami psychicznymi i osobowymi, oni nie mają absolutnie nic na usprawiedliwienie i są głównymi winnymi w tej sprawie.

    Polubienie

    1. Pewnie, mnie tez przy tym nie bylo i moja opinia jest subiektywna. Tylko ze przy wielu przestepstwach nie ma swiadkow…na czyms trzeba sie oprzec w wydawaniu wyrokow. Jacksono oczyszczono z zarzutow a skoro nie zyje to juz nic sie mu nie stanie. Jedynei pamiec moze ucierpiec no i tantiemy dla spadkobiercow bo wiele rozglosni w roznych krajach przestalo puszczac jego utwory. Postawa rodzicow szokujaca.

      Polubienie

  2. Przypomina mi to afere w Polsce z dyrektorem choru chlopiecego bodajze, rodzice swiadomie streczyli swoje dzieci zeby byly one faworyzowane co mialo im pomoc w dalszej karierze. Nigdy nie przepadalam z MJ, u mnie na scianach wisieli Axl i Slash 😉

    Polubione przez 1 osoba

  3. Dammar

    Skojarzylam historie opatra na faktach, troche zamierzchla bo wydarzyla sie 700 lat temu. Chodzilo o krola angielskiego ktory byl zonaty, mial dzieci, ale mial tez kochanka. Ojciec kochanka podsunal syna krolowi by czerpac korzysci i miec wladze. Krolowa wielokrotnie sie zalila ze jej posag zostal wreczony kochankowi. Skonczylo sie na tym ze kochanek zostal zamordowany a krol zginal tragiczba smiercia, wlozono mu rozzarzony pret w odbyt. Historia pochodzi z ksiazek o krolach francuskich.
    Zawsze sie znajda tacy ktorzy dla wlasnych korzysci strecza dzieci. Ja jakos nigdy za MJ nie przepadalam.

    Polubienie

  4. Obejrzeliśmy ten dokument. Bardzo poruszający. Niby przez lata się słyszało pogłoski o Jacksonie i dzieciach, ale słyszeć pogłoski to jedno, a obejrzeć te wywiady to drugie….. Tak, rodzice byli zdecydowanie głupi.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.